sobota, 26 grudnia 2015

Rozdział 30

Marzec to wiadomość dla wszystkich, że wreszcie kończy się śnieg i mróz, a zaczyna się deszcz i słońce. Dzisiejszego dnia niebo było zachmurzone i wiał zimny wiatr. Wszyscy uciekali do ciepłych mieszkań, by ochronić się od zimna.
Deidara siedział wraz z Sasorim u Naruto i Sasuke. Saori spał na piersi blondyna tak samo jak Saosuke. Tylko Akashi był obudzony i chciał od każdego uwagi. Siedział na kolanach Naruto i bawił się jego ręką rozglądając się poszukując swojego braciszka. Gdy tylko go znalazł, śpiącego na rękach Sasuke zapiszczał i wyciągnął do nich ręce.

- Ktoś się chyba stęsknił za braciszkiem. - Skomentował Deidara. Naruto jedynie pokręcił głową z rozbawieniem. Akashi zaskomlał niezadowolony, że jego braciszek jest tak daleko od niego i z jego niebieskich oczu zaczęły lecieć łzy. Jego płacz obudził Saosuke, który rozglądał się skąd pochodzi dźwięk. Sasuke wstał, tak samo jak Naruto i razem położyli dzieci w kołysce. Akashi od razu się uspokoił, gdy zauważył brata.

- Jacy oni słodycy. - Powiedział blondyn głaszcząc główkę Saoriego. Dziecko poruszyło się zaciskając w rączce skrawek bluzki blondyna.

- Teraz wiem co przechodzili ze mną rodzice. Musieli wykorzystywać Itachiego bym się uspokoił. -
Powiedział czarnooki siadając koło męża.

- Na pewno ci to wybaczył.- Powiedział Naruto.- Jak się trzymacie? Dei?- Spojrzał na brata i Sasoriego. Naruto oczywiście wszystko wiedział o Madarze. Blondyn nie chciał nic przed bratem ukrywać. Wiedział, że martwi się tym wszystkim.

- Dajemy radę. Tak naprawdę próbuję o tym nie myśleć, ale to trochę trudne. Nagato próbuje się dowiedzieć czemu Madara ma właśnie tutaj zostać.

- Nadal nic nie znalazł?- Spytał brunet.

- Nie- Pokręcił głową Sasori- Ale pomaga mu Yahiko. Miejmy nadzieje, że szybko coś znajdą.

- Oczywiście, że coś znajdą.- Powiedział Naruto.- To jest zbyt podejrzane.

- Na pewno im się uda.- Powiedział Sasuke wstając z kanapy.- Kto ma ochotę na ciasto?

- Ja bardzo chętnie.- Powiedział Sasori.

- I ja kochanie.- Powiedział Naruto.

- Pójdę z tobą.- Rzekł blondyn wstając z kanapy i podając Saoriego brązowookiemu. Maluszek od razu ufnie wtulił się w tatę. Deidara i Sasuke weszli do kuchni wyjmując talerze oraz ciasto. Brunet postawił słodycz na blacie i zaczął ją kroić.

- Boję się.-  Powiedział nagle niebieskooki. Sasuke spojrzał na niego poważnie.- Boje się, że Madara może coś zrobić Sasoriemu lub co najgorsze Saoriemu.

- Dei, proszę nie martw się. Jesteście chronieni. Dodatkowo Madara ma nakaz sądowy.

- I tak nie wierze, że będzie się go strzegł. I tak już podszedł do mnie bliżej niż na 20 metrów. Ja wiem, że on coś kombinuje.

- A może- Zawahał się na chwilę- A może naprawdę wyzdrowiał?
Deidara spojrzał na niego i po chwili spuścił wzrok wzdychając.

- Próbuję w to uwierzyć, ale moja podświadomość mówi mi, że to nie prawda.
Sasuke podszedł do blondyna i przytulił go.

- Nie męcz się tym. Myśl teraz o swojej rodzinie, a nie o moim kuzynie.

- Dobrze.- Wyszeptał.

Po dwóch godzinach Sasori i Deidara pożegnali się z Naruto oraz Sasuke i weszli do swojego mieszkania. Czerwonowłosy poszedł na górę, by przebrać synka, a Deidara wszedł do kuchni zrobić herbatę. Spojrzał przez okno, gdzie przez chmury, słońce próbowało się pokazać. Zwrócił wzrok w innym kierunku i, aż wstrzymał oddech. Przed bramą, która ogradzała bloki stał Madara. Patrzył centralnie w okno, gdzie stał blondyn. Cofnął się i szybko poszedł do drzwi przekręcając je. Szybko wszedł na piętro i pobiegł do pokoju Saoriego. Zamknął za sobą drzwi i mocno przytulił zdezorientowanego chłopaka.
- Dei, kochanie co się stało?- Spytał patrząc na leżącego w łóżeczku synka.
- M…Madara stał przy bramie. P…Patrzył na mnie. Centralnie w nasze okno.- Powiedział cały spanikowany. Czuł ja do jego oczu cisną się łzy on zaraz nie wytrzyma psychicznie.
- Kochanie ciii…. Spokojnie. On tu nie przyjdzie, nie ma jak.- Próbował uspokoić męża, ale sam czuł się bezradny. Widział na swoje oczy jak blondyn łamie się każdego dnia. Widać, że jest tym już bardzo zmęczony.

- Sasori, nie wiem co robić.- Wyszeptał próbując się uspokoić. To już go przerastało.- Nie daje rady.

- Dasz radę. My damy radę. Pamiętaj, że nie jesteś sam.
Tego samego dnia za prośbą Sasoriego odwiedził ich Hidan. Białowłosy przywitał się z przyjacielem i wszedł do salonu, gdzie pod kocem siedział Deidara. Koło niego w leżaczku spał Saori. Niebieskie oczy nie odrywały się od synka. Gdy zobaczył przyjaciela uśmiechnął się lekko.

- Cześć Hidan.

- Hej.- Usiadł naprzeciwko blondyna i spojrzał na niego uważnie. Hidan z zawodu jest psychiatrą oraz psychologiem. Blondyn już wiedział dlaczego przyszedł.- Co się dzieje? Martwisz się całą tą sprawą?

- On tu był. Stał i patrzył w nasze okno.

- Jesteś pewny?

- Oczywiście.
Sasori usiadł koło męża przytulając go do siebie.

- Dei, to co słyszałem od Sasoriego wynika iż cały czas myślisz o tej sprawie. Przez to panikujesz, a to jest niezdrowe. Chciałbym, żebyś ograniczył myślenie o tym. Najlepiej zastąpić to innymi myślami. Nie wiem o wakacjach czy czymkolwiek, ale żebyś nie myślał o Madarze. Przez takie zachowanie możesz popaść w depresje.

- Próbuję, ale to samo się dzieje. Nic nie mogę z tym zrobić.

- Sasori ci pomoże. My wszyscy ci pomożemy. Po prostu nie chcemy byś wpadł w to samo bagno co klika lat temu, dobrze?

- Dobrze, postaram się.
Sasori pocałował go w czubek głowy, a Hidan uśmiechnął się.

-Wierze, że dasz radę. Jesteś silny.

Deidara uśmiechnął się, bo oni w niego wierzą. To stawia go w pozytywnym świetle.


2 komentarze:

  1. Świetna akcja, szkoda, że takie krótkie. Mogłabym się jeszcze przyczepić do błędów językowych.
    Jak chcesz mogę dla ciebie betować lub znam kogoś kto może to robić.
    Śledzę twój blog na bieżąco i zapraszam na swojego.
    http://smyaoi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. a zrobiłabyś jakiegoś one hota na sylwestra? Kocham smutne historie ;)

    OdpowiedzUsuń