sobota, 28 listopada 2015

Rozdział 26

Oto kilka wiadomości:
1. W opowiadaniu Deidara będzie "mamą", a Sasori" tatą". Tak będzie łatwiej niż "tata" i "tatuś".
2. Nie wiem jak zachowują się niemowlaki więc piszę tak jak myślę, że się zachowują.
Przepraszam z błędy i zapraszam do czytania. 

Po trzech dniach w szpitalu, nowi rodzice mogli wrócić do domu ze zdrowym synkiem. Deidara siedział na swoim łóżku szpitalnym i karmił Saoriego. Chłopczyk patrzył na blondyna swoimi brązowymi tęczówkami, a lewą rękę trzymał na bluzce swojej mamy. Po chwili jego oczka zostały zamknięte i chłopczyk zasnął.
- Kochanie.- Usłyszał głos Sasoriego. Odwrócił na niego wzrok i uśmiechnął się.- Gotowy by wrócić do domu?- Spytał kładąc na łóżko czarne nosidełko.
- Pewnie. Saori właśnie zasnął.- Powiedział blondyn podając chłopca Sasoriemu. Czerwonowłosy włożył synka do nosidełka i zapiął go. Położył na niego czarny koc w czerwone chmurki. Prezent od Konan. Pomógł wstać niebieskookiemu i razem wyszli z sali. Po drodze spotkali uśmiechniętego Itachiego.
- Rodzinka wyrusza do domu.- Powiedział patrząc na ten słodki obrazek.
- Wreszcie.- Przyznał Deidara.
- No to życzę wam spokojnej nocy, której chyba nie będzie.- Zaśmiał się patrząc na śpiącego chłopca.
- Damy radę.- Zapewnił Sasori.- Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Razem wyszli ze szpitala prosto do samochodu. Deidara posadził malucha do samochodu zapinając pasy i usiadł koło niego. Sasori usiadł z przodu i pojechał do mieszkania. Po 10 minutach dotarli na miejsce. Sasori zabrał Saoriego na ręce i pomógł wysiąść Deidarze. Pojechali windą na swoje piętro i weszli do swojego mieszkania. Saori w tym samym czasie otworzył swoje oczka i pomachał rączką w stronę ojca. Sasori uśmiechnął się i wyciągnął do niego rękę. Chłopiec złapał palec czerwonowłosego i pisnął. Deidara z uśmiechem patrzył na tą scenę. Serce mu się topiło ze szczęścia. Poszedł do męża i pocałował główkę synka.
- Zabiorę go na górę i przebiorę, a ty położysz się w łóżku.- Powiedział Sasori.
Razem weszli po schodach i brązowooki położył synka w łóżeczku. Pomógł Deidarze wejść na łóżko i pocałował go w głowę.
Przebrał Saoriego oraz zmienił mu pieluszkę. Chodził z nim na rękach dookoła pokoju nim chłopczyk nie zasnął. Położył go w łóżeczku i okrył kocykiem. Sprawdził jeszcze czy na pewno śpi i zostawił otwarte na oścież drzwi. Poszedł do sypialni i usiadł koło blondyna.
- Ile będę musiał tak siedzieć bezczynnie?- Spytał zadąsany blondyn. Sasori zaśmiał się i przytulił go.
- Tyle ile będzie to potrzebne, by rana dobrze się zagoiła i nie było zapalenia.
Deidara jedynie pokiwał głową i bardziej się przytulił.
 Po pierwszej w nocy zostali obudzeni przez płacz. Deidara chciał wstać, ale nie pozwoliły mu w tym ramiona Sasoriego.
- Ja do niego pójdę, ty leż.- Usłyszał przy uchu.
Sasori wstał i poszedł do pokoju dziecięcego. Podniósł Saoriego i mocno przytulił do siebie. Zmienił pieluszkę i chodził z nim po pokoju by maluch zasnął. Po kilku minutach poczuł jak uścisk na swojej bluzce luźnie i Saori zasypia spokojnym snem. Położył go do łóżeczka i pocałował w główkę. Przymknął drzwi i poszedł do sypialni, gdzie Deidara smacznie spał. Położył się koło niego i objął zapadając w sen

Sasori stał koło łóżeczka Saoriego, spoglądając z uśmiechem na swojego synka, który również patrzył na niego. W buźce miał niebieski smoczek, a w rączce trzymał czarny kocyk. Po chwili wyciągnął do niego rączki piszcząc szczęśliwie. Czerwonowłosy zaśmiał się i wziął malucha na ręce.
- Czy mój mały synek jest głodny?- Spytał zabierając smoczek z buźki chłopca. Saori zamachał rączką i po chwili jego oczka zaszkliły się. Sasori wziął do ręki butelkę z mlekiem i przyłożył do jego buźki. Brązowooki złapał rączkami butelkę i zaczął ochoczo pić. Usiadł na bujanym fotelu i patrzył z miłością na synka. Po kilku minutach butelka była pusta i Sasori chodził w kółko pokoju by chłopcu się odbiło. Gdy to nastało położył Saoriego do łóżeczka, wkładając mu do buzi smoczek i przykrywając kocykiem. Jeszcze chwilę patrzył czy na pewno zasnął i gdy był pewny wyszedł z pokoiku prosto do sypialni by zobaczyć, że Deidara jeszcze śpi. Chciał by blondyn dłużej pospał dlatego szybciej wstał, aby Saori go nie obudził. Wszedł do łazienki i umył się. Gdy wyszedł spotkał zaspane niebieskie tęczówki.
- Dzień dobry kochanie. Wyspałeś się?- Podszedł do blondyna całując w czoło.
- Hej. Trochę, czy Saori nie obudził się na śniadanie?- Spytał siadając na łóżku.
- Obudził się i dałem mu jedzenie. Chciałem, żebyś się wyspał, dlatego poszedłem do niego.
- Dziękuje.
- Umyj się, a ja zrobię śniadanie. Na co masz ochotę?
- Jajecznica.
- Dobrze, zrobię jajecznice.
Jak Sasori wyszedł z pokoju, Deidara wstał z łóżka i poszedł do łazienki się wykąpać. Po prysznicu ubrał na siebie ciemnoniebieskie dresy oraz czerwoną bluzkę. Wszedł jeszcze do pokoju Saoriego, by zobaczyć jak maluszek spokojnie śpi. Uśmiechnął się i zszedł na dół. Od razu poczuł zapach jajecznicy. Wszedł do kuchni i podrapał Alana za uchem. Kotek zamruczał uroczo i miauknął. Blondyn zaśmiał się i usiadł przy stole, gdy zobaczył, że talerze są pełne.
- Danna to jest pyszne.
- Sasori uśmiechnął się i podziękował. Zjedli w komfortowej ciszy. Gdy talerze były puste, czerwonowłosy włożył brudne naczynia do zmywarki, a Deidara przeglądał szafki.
- Musimy zrobić zakupy.- Powiedział blondyn.
- Dobrze kochanie, pójdę na zakupy.
- Nie. Ja pójdę, ty zostań z Saorim.
- Na pewno?
- Tak.- W tej samej chwili usłyszeli płaczący głosik z niani.
- Pójdę do niego, a ty bądź ostrożny.
Deidara uśmiechnął się i pocałował go w policzek nim wyszedł by ubrać płaszcz i buty. Sasori poszedł na górę i wszedł do pokoju synka, który kopał w powietrzu rączkami i nóżkami. Sasori podszedł do łóżeczka i wziął chłopca na ręce. Zmienił mu pieluszkę na czystą i bujał go na rękach. Jak zasnął położył go do łóżeczka i zszedł na dół.
Po 15 minutach Deidara wrócił z dwoma siatkami zakupów. Wszedł do kuchni i położył je na stole.
- Nie zgadniesz kogo spotkałem w sklepi!- Powiedział wykładając zakupy na wierzch.- Makiko twoją praktykantkę.
Sasori westchnął i usiadł na jednym z krzeseł.
- Naprawdę?
- Tak. I nie uwierzysz co ona zrobiła, gdy mnie rozpoznała. Podeszła do mnie i powiedziała, że nie zasłużyłem, by mieć cię przy sobie. Że ona jest lepsza ode mnie, bo ja nie mam tego co ona!
- To nie prawda kochanie, masz wszystko co najlepsze i jesteś dla mnie najważniejszy.
- Ona powiedziała, że w każdej chwili może mi cię zabrać. Myślałem, że dostanie kotletem, który trzymałem wtedy w ręce!
Sasori wstał i chciał go przytulić, ale Deidara odsunął się od niego.
- Dei, nigdy bym cię nie zostawił. Kocham cię i naszego syna. Jesteście dla mnie wszystkim.
Blondyn spojrzał na niego i stanął naprzeciwko.
- Wiem, ale ona tak przekonująco mówiła. Wiem, że jest w tobie zakochana i gdy się dowiedziała, że będziemy mieć dziecko stała się jeszcze gorsza. Po prostu jej nie lubię i nie chcę jej w pobliżu ciebie.
- Wiem, ja też jej nie lubię, ale nie musisz  o nic się martwić. Nigdy cię nie zostawię. Kocham cię i dobrze wiesz, że dziewczyny mnie nie interesują.
- Tak, wiem.- Powiedział cicho. Wierzył Sasoriemu , kochał go i nigdy, by nie zrobiłby mu takiego świństwa jak zdrada.- Jak tam Saori?
- Grzeczny chłopiec. Teraz śpi.
- Pewnie obudzi się z kilka godzin.
- Odpocznij sobie trochę, pewnie jesteś zmęczony. Ja zadzwonię do Gaary. Ostatnio mówił, że przyjedzie wraz z Temari i Kankuro w odwiedziny.
- Twoje kuzynostwo? To świetnie, długo ich nie wiedziałem. Pozdrów ich ode mnie. Ja idę wsiąść prysznic. Muszę ochłonąć.- Cmoknął go w policzek i wyszedł z kuchni. Ten babsztyl chce zniszczyć jego małżeństwo. Nie pozwoli jej na to. Nie będzie mieć tej przyjemności.

sobota, 21 listopada 2015

Rozdział 25

 Przepraszam za jakiekolwiek błędy.
  
37 tydzień ciąży
Wigilia to czas by spędzić je z rodziną, dlatego w tym roku to właśnie i Deidary i Sasoriego zbiera się najbliższa rodzina. Naruto i Sasuke wraz z Akashim i Saosuke jako pierwsi przyszli do mieszkania. Deidara podszedł do nich i mocno przytulił.
- Rosną jak na drożdżach.- Powiedział blondyn spoglądając na bratanków. Oczywiście Akashi miał otwarte błękitne tęczówki i patrzył się na swojego brata, który spał w ramionach Sasuke. Po nich przyjechali Kushina z Minato.
Wigilia minęła bardzo miło i ciepło. Każdy miał temat do rozmowy i nikt nie mógł oderwać wzroku od bliźniaków. Niestety po kolacji i prezentach Sasuke i Naruto musieli jechać do rezydencji klanu Uchiha. Przeprosili za to i pożegnali się.
Późnym wieczorem Kushina i Deidara siedzieli na kanapie gdy Minato i Sasori sprzątali ze stołu.
- Jak się w ogóle czujesz kochanie?- Spytała patrząc na wielki brzuch blondyna.
- Bardzo dobrze, dziękuje. Na jak długo zostajesz?
- Mam nadzieję, że do końca lutego. Potrzebuje przerwy od tego wszystkiego, ale nie wiem jakie plany ma reżyser. W każdej chwili może wszystkich wezwać na plan.
- To zrozumiałe.- Powiedział blondyn.
Sasori i Minato weszli do pokoju i brązowooki pomógł wstać ukochanemu.
- Pokój gościnny macie przygotowany. Życzymy dobrej nocy.
- Dziękujemy. Wam też życzymy dobrej nocy.- Powiedział Minato.
Sasori pomógł Deidarze wejść do sypialni i razem położyli się do łóżka.
Następnego dnia dołączyli Aki i Reiko. Oczywiście Kushina patrzyła na Reiko z chęcią mordu w oczach. Naprawdę nie lubiła tej kobiety. Nie mogła uwierzyć, że w czasach studiów upiła Minato i zaciągnęła do łóżka tylko dlatego, że był popularny. a potem zniknąć. Gdyby Minato po czterech latach nie wrócił do miasta i nie zobaczył jej z trzyletnim chłopcem podobnym do niego, nie wiedziałby, że ma drugiego syna. Dlatego gdy dowiedziała się prawdy chciała by Deidara zamieszkał z nimi. Niestety Reiko zabroniła widywać się z Deidarą. Gdy Reiko wyrzuciła go z domu w wieku 14 lat od razu jak go zobaczyła w parku płaczącego i dowiedziała się co takiego się stało zabrała go do domu. Kushina odkąd dowiedziała się o istnieniu Deidary, gdy go pierwszy raz zobaczyła, uważała go za swojego drugiego syna.
- Cieszę się, że przyjechaliście.- Powiedział Deidara, przytulając ojczyma i matkę.
Obiad przebiegł spokojnie niż Deidara przypuszczał. Myślał, że nikt nie będzie się odzywał, będzie niezręczna cisza, a tu rozmawiają spokojnie i się śmieją. Nawet Kushina wzięła głos w rozmowie, ale do Reiko się nie odezwała.
Po obiedzie Aki i Reiko pożegnali się ze wszystkimi o pojechali do domu. Wtedy Kushina odetchnęła z ulgą. Minato poinformował małżonków, że oni również powoli będą się zbierać.
- Kiedy się znów spotkamy tato?- Spytał blondyn trzymając ręce na brzuchu
- Mam nadzieje, że będę gdy króliczek się urodzi.
Deidara uśmiechnął się i pogłaskał swój wielki brzuch.
- Byłbym szczęśliwy gdyby ci się udało.
Pożegnali się uściskami oraz całusami i w domu zostali tylko gospodarze. Sasori objął blondyna od tyłu i położył ręce na jego brzuchu.
- Jak tam Dei?
- Myślałem, że ten obiad będzie katastrofą.
- Ale wszystko było dobrze. I cieszmy się z tego.

40 tydzień ciąży
Poród przybył dość niespodziewanie. Oczywiście wiedzieli, że zbliża się termin, ale i tak był to zaskoczenie.
Właśnie kładli się spać. Noc była dość zimna, jak na styczeń przystało. O godzinie drugiej, blondyna obudziły mocne skurcze. Zacisnął zęby i złapał się za brzuch. Podniósł się do pozycji siedzącej i poczuł coś zimnego między nogami. Następny skurcz złapał blondyna, który skulił się i zapalił światło. Wziął poduszkę i z całej siły walnął Sasoriego.
- Danna!- Wykrzyczał. Sasori od razu podniósł się i spojrzał na męża przestraszonym wzrokiem.
- Co się dzieje kochanie?- Spytał.
 - Rodzę.- Powiedział zaciskając zęby na kolejny skurcz.
Sasori szybko wyskoczył z łóżka i zaczął zakładać ubrania. Pomógł ubrać się też Deidarze i zabrał go do samochodu po drodze zabierając torbę. W samochodzie szybko wybrał numer Itachiego i włączył głośnomówiący.
- Halo.
- Itachi, Deidara rodzi. Jedziemy do szpitala.- Powiedział odpalając samochód.
- Czekam na was. Do zobaczenia w szpitalu.
- Kochanie, jak się czujesz?- Spytał patrząc kątem oka na męża.
- Boli.- Jęknął blondyn.
- Już jedziemy kochanie, wytrzymaj.
Po 7 minutach dotarli do szpitala. Czerwonowłosy pomógł wysiąść Deidarze z samochodu i razem weszli do szpitala, gdzie na nich czekał Itachi oraz Ino z wózkiem.
- Kiedy zaczęły się skurcze?- Spytał Sasoriego.
- Jakieś 30 minut temu.
- Dobrze.- Ino zawiozła blondyna do prywatnej sali, którą Itachi im dał.- Deidara przebierz się w szpitale ciuchy i czy wiesz jak chcesz wydobyć dziecko?
- Cesarka, proszę cesarka.
- Dobrze. Zaraz pójdę znaleźć anestezjologa, który da ci znieczulenie. Gdy zacznie działaś zaczniemy cesarkę.
- Dobra.- Powiedział blondyn. Ino dała mu ubranie i podłączyła go kroplówki.
- Kochanie.- Powiedział cicho Sasori całując go w czoło.- Zadzwonię do twoich rodziców i do naszych, dobrze?
- Pewnie.
Sasori podszedł do okna i zadzwonił najpierw do Minato, a później do Yahiko.
- Pain, Deidara właśnie rodzi.
- Rodzi? Przyjedziemy najszybciej jak się da.
- Deidara rodzi?- Usłyszał głos Konan.- Na co ty czekasz, ubieraj się i jedziemy, ja obudzę Nagato.
- Czekamy na was.- Powiedział z uśmiechem Sasori.
Podszedł do blondyna i pocałował jego blond głowę. Po chwili do sali wszedł Itachi.
- Anestezjolog właśnie idzie, więc za minimum 30 minut będziemy mieć chłopca.
Po tych słowach do sali wszedł lekarz. Sasori, aż otworzył szeroko oczy, gdy zorientował się kim on jest.
- Orochimaru.- Powiedział zszokowany.
- Witaj Sasori, dawno się nie widzieliśmy.- Uśmiechnął się do niego i spojrzał na bruneta- Jestem gotowy by dać pacjentowi znieczulenie.- Powiedział oblizując usta ciągle patrząc w czarne oczy Itachiego. Nie wzruszony tym brunet poszedł do blondyna. Jak znieczulenie było podane, czarnowłosy wyszedł z sali, a Itachi spojrzał na zegarek.
- Sasori, Ino przyniesie ci ubranie, specjalne dla towarzysza w zabiegu. Wrócę za 10 minut i będziemy mogli zacząć.
Gdy Ino dała ubranie czerwonowłosemu, odblokowała koła łóżka i zaprowadziła ich do sali zabiegowej. Położyła na jego brzuch tkaninę, która zakrywała mu widok. Po chwili przyszedł Itachi i zabieg się zaczął.
Sasori ciągle patrzył w niebieskie oczy ukochanego i szeptał mu do ucha, że za chwilę będą mieć ich synka przy sobie. Po długim oczekiwaniu można było usłyszeć płacz dziecka. Deidara poczuł jak z jego oczu lecą łzy. Patrzył jak Ino czyści z krwi malucha i owija w niebieski kocyk. Odwróciła się i z uśmiechem podeszła do nich.
- Gratulacje, macie pięknego synka.- Powiedziała.
Podała Deidarze chłopca i bardziej się rozpłakał. Sasori pochylił się i pocałował go. Chłopczyk patrzył na nich brązowymi oczkami, a na główce miał czerwone kosmyki włosków.
- Wygląda jak ty.- Powiedział niebieskooki.
- Jest idealny.
Jak tylko blondyn dotarł po zabiegu do swojej sali, nie odrywał wzroku od synka. On sam smacznie spał trzymając w rączce kosmyk jego blond włosów.
- Jak go nazwiemy?- Spytał ukochanego Sasori
Deidara spojrzał na męża, który siedział koło niego i złapał go za rękę.
- Saori.
Czerwonowłosy poczuł jak do jego oczu cisną łzy. Uśmiechnął się i pocałował męża oraz główkę synka.
- A więc witaj w rodzinie Saori Akasuna.

sobota, 14 listopada 2015

Rozdział 24

33 tydzień ciąży
Deidara i Sasori siedzieli w gabinecie Itachiego, który sam wypełniał dokumenty. Blondyn patrzył urzeczony na zdjęcie USG, na którym było widać ich dziecko. Itachi spojrzał na przyjaciół i odłożył długopis.
- Deidara, jak tam twoje plecy?- Spytał
- Bolą przez cały czas. Może trochę przestają gdy dostane masaż.
- Będą boleć cię do końca ciąży, dodatkowo zaczną boleć cię stopy, przy długim staniu lub chodzeniu.
- Dzięki, Itachi.
Sasori pomógł wstać blondynowi z krzesła i spojrzał na bruneta.
- O której do nas wpadacie?- Spytał obejmując Deidare ramieniem.
- Urwę się z pracy, więc będziemy tak około 16.
- Będziemy czekać.- Odpowiedział Deidara i wraz z mężem wyszli z gabinetu wprost do samochodu.
Sasori pomógł wysiąść niebieskookiemu i razem pojechali windą do mieszkania. Zdjęli buty i razem weszli do kuchni.
- Co byś chciał na obiad?- Spytał Deidara podchodząc do lodówki.
- Nie chce żebyś gotował, możemy coś zamówić.- Powiedział Sasori pomagając chłopakowi usiąść na krześle. Wziął telefon do ręki i zamówił dla nich dania.

Po 16 jak obiecał Itachi, pojawili się wraz z Kisame u przyjaciół. Brunet i blondyn siedzieli w salonie i grali na konsolach, a Kisame i Sasori siedzieli na balkonie ubrani w ciepłe bluzy.
- Wygrałem!- Wykrzyczał Itachi uśmiechając się.
- To nie fair, ty masz lepszą postać.- Poskarżył się niebieskooki.
- Nie prawda, mamy podobne postacie.- Obronił się czarnooki.
Kisame i Sasori zaśmiali się z głupoty chłopaków.
- Wiesz Sasori, chciałbym ci coś powiedzieć.
Sasori odwrócił się w stronę przyjaciela i spojrzał na niego uważnie.
- Mi możesz powiedzieć wszystko.
- Jestem z Itachim już 4 lata i się zastanawiam czy to dobry czas by mu się oświadczyć.
Czerwonowłosy uśmiechnął się i poklepał niebieskowłosego po ramieniu.
- Jeżeli wiesz, że chcesz właśnie z nim dzielić resztę swojego życia mogę ci powiedzieć, że tak, to dobry czas.
- Oczywiście, że chce z nim dzielić resztę swojego życia. Kocham go i chce by był moim mężem.
- Właśnie sam sobie odpowiedziałeś na swoje pytanie.
- Na jakie pytanie?- Spytał zaciekawiony Itachi wchodząc na balkon. Kisame wstał z bujaka  podszedł do swojego chłopaka.
- Na nic ważnego kochanie.- Pocałował go w nos- Coś chciałeś?
- Chciałem się spytać czy chcecie coś do picia bo robię.
- Kawę kochanie,a ty Sasori?
- Też poproszę.
Itachi pokiwał głową i wyszedł z balkonu prosto do kuchni. Wstawił wodę i wyjął kubki. Gdy woda była gotowa wlał do kubków i podał każdemu. Jak Sasori i Kisame mieli picie, wrócił do Deidary, który pomału pił zieloną herbatę. Usiadł koło niego i spojrzał na ekran telewizora, gdzie widniała zatrzymana gra.
- Gdy jechaliśmy do was zobaczyłem jak jakaś dziewczyna obserwuje wasz blok.- Powiedział spoglądając na przyjaciela. Deidara patrzył na niego z zaciekawieniem.
- Jaka dziewczyna?
- Ja jej nie kojarzę, ale Kisame rozpoznał ją jako byłą praktykantkę Sasoriego.
- Makiko?- Spytał zszokowany. Czego ona tu szukała?
- Tak. Chodziła i patrzyła czy ktoś nie wychodzi lub wchodzi do waszej klatki. Było to dla mnie trochę dziwne. To tak jakby czekała aby mogła w jakiś sposób wejść do środka.
- Nadal była gdy wchodziliście?
- Gdy nas zauważyła szybko poszła do samochodu i odjechała.
- To dziwne, bo nigdy jej tutaj nie widziałem.- Przyznał Deidara.- Nie wiem czego ona tu chciała, ale nie wejdzie bo nie zna kodu by wejść na posesje osiedla.
- To dobrze, bo wyglądał to dość strasznie. Wyglądała jak jakiś stalker. Ale nie martw się tym, pewnie to nic takiego. Nie wiadomo. może mieszka tu jakiś chłopak w którym cię zakochała. I chciała się dowiedzieć w jakim bloku mieszka.
- Pewnie masz racje.- Przyznał blondyn. Ale wiedział, że musi bardziej na nią uważać. Nie wiadomo co jej mogło odbić, gdy Sasori ją odrzucił.

sobota, 7 listopada 2015

Rozdział 23

Chciałabym podziękować za 2 tysiące wyświetleń. Nawet nie wiecie jaką to daje motywacje. Dziękuje i zapraszam na kolejny rozdział. Przepraszam za jakiekolwiek błędy.
PS: Kto by chciał bym napisała nowego oneshota?

30 tydzień ciąży
Deidara siedział sobie na kanapie w salonie, a na stole leżał włączony komputer. Sasori siedział na podłodze i przeglądał dokumenty. W tle było słychać włączony telewizor. Każdy relaksował się wolnym dniem jakim była sobota.
Nagle zadzwonił telefon blondyna. Wziął go do ręki o zobaczył na wyświetlaczu zdjęcie Naruto. Odebrał od razu.
- Cześć Naruto, co cię skłoniło, że do mnie dzwonisz?- Spytał niebieskooki.
- Dei, jesteśmy w szpitalu. Sasuke właśnie rodzi.- Wykrzyczał zdenerwowany Uzumaki.
- Rodzi?! Naruto zaraz przyjedziemy.- Zapewnił blondyn.
- Dzięki, Dei. Dobra muszę iść do Sasuke, bo mnie zaraz wykastruje.
Deidara odłożył telefon i podpierając się o kanapę wstał. Sasori spojrzał na męża i również wstał.
- Co się dzieje kochanie?- Spytał podchodząc do blondyna.
- Sasuke rodzi.- Powiedział. Sasori objął go ramieniem i poszedł z nim do przedpokoju.
- Pojedziemy tak szybko jak się da.
Pomógł niebieskookiemu ubrać buty oraz płaszcz i wyszli z mieszkania. Po 15 minutach dotarli do szpitala. Brązowooki pomógł Deidarze wysiąść z samochodu i razem poszli do szpitala. Poszli do wskazanego miejsca przez recepcjonistkę i zobaczyli rodziców Sasuke oraz Minato i Kushine. Gdy zobaczyli dwójką, Kushina podbiegła do nich i mocno przytuliła.
- Co z Sasuke?- Spytał gdy Sasori witał się z Minato oraz rodzicami Itachiego i Sasuke.
- Właśnie rodzi. Jest wraz z Naruto na sali porodowej. Trochę ro potrwa, bynajmniej tak powiedział Itachi. A ty kochanie, jak się czujesz? Wybacz, że nie mogłam cię odwiedzić, ale praca mi nie pozwalała.
Deidara uśmiechnął się i po przywitanie się ojcem oraz Mikoto i Fugaku usiadł na krześle.
- Czuje się dobrze, chociaż bolą mnie plecy i stopy, ale daje radę i nie musisz mnie przepraszać Kushina, nic się nie stało. Wiem, że praca aktorki jest trudna.- Kushina uśmiechnęła się i przytuliła go.
- Wiesz, że jesteś dla mnie jak drugi syn.
- Wiem, Dzięki tobie i tacie miałem dach nad głową, gdy mama mnie wyrzuciła z domu.
- Nasz dom jest też twoim domem. Mam nadzieje, że pogodziłeś się z Reiko. Ja nigdy nie mienie zdania na jej temat.
- Oczywiście, że się pogodziliśmy. Bardzo mi pomaga. To jest dla mnie ważne.
- Bardzo się cieszę.
Przez następne 30 minut wszyscy czekali na jakiekolwiek wieści na tema zdrowia Sasuke jaki i dzieci. Wreszcie z sali wyszedł uśmiechnięty Itachi.
- Jestem wujkiem!- Ucieszył się brunet.- Możecie ich zobaczyć, są już w swojej sali.
- Wy idźcie pierwsi, my pójdziemy po was.- Powiedział Sasori. Wszyscy pokiwali głowami i weszli do sali. Itachi usiadł koło przyjaciół i wziął głęboki wdech.
- Co u nich?- Spytał Deidara.
- Dzieci są zdrowe i silne. Sasuke jest zmęczony, ale szczęśliwy. Bliźniaki są dwujajowe.
- Co to znaczy?- Spytał.
- Czyli, że nie są do siebie w ogóle podobni.
- Eee... Nie będą mieli zabawy.
- Będę lecieć, mam teraz inną operacje. Do zobaczenia
- Pa Itachi.
Po 7 minutach rodzice Sasuke i Naruto wyszli, więc Deidara i Sasori mogli wejść do środka. Zobaczyli Sasuke, który siedział w łóżku trzymając małe zawiniątko, a koło niego Naruto z drugim zawiniątkiem.
- Witajcie.- Powiedział Naruto podchodząc do brata.
- Mogę zobaczyć?- Spytał blondyn. Naruto podał mu chłopca więc blondyn mógł przyjrzeć się maluchowi.- Nazywa się Akashi, a drugi Saosuke.
Akashi patrzył na wujka z zaciekawieniem z niebieskich oczach, na główce miał blond włoski, a na policzkach małe wąsiki. To była mała kopia Naruto.
- Wygląda przepięknie. Taki mały ty.- Powiedział Deidara oddając Akashiego bratu i podchodząc do Sasoriego, który trzymał Saosuke.
Maluszek miał niebieskie oczka i czarne włoski na główce, a na policzkach wąsiki. Itachi miał racje, że nie są do siebie podobni. Mają tylko taki samo kolor oczu.
- Są piękni.- Powiedział Sasori oddając malucha w ramiona Sasuke.
- Wy też niedługo będziecie mieć swoje dziecko w ramionach.- Powiedział Naruto siadając koło męża.
- Tak, nasz króliczek za kilka tygodni będzie wśród na i wasi chłopcy będą mieć towarzysza.