niedziela, 6 grudnia 2015

Zostań z nami |One shot|

Wszystko było idealne. Miał kochających rodziców, którzy go wspierali, brata, który potrafił zawsze go rozweselić oraz przyjaciół, którzy zrobiliby dla niego wszystko. Po czterech latach nadal tak jest, ale jedno się zmieniło. Nie miał przy sobie osoby, która była dla niego najważniejsza. Nawet jeżeli zraniła go bardzo mocno, nadal za nim tęskni. Zbyt ważne miejsce zajmuje w jego sercu. Lecz nie widział go przez cztery lata. Zero sms, zero telefonów. Niczego. I bardzo chciałby go nienawidzić, ale nie potrafi. Nie potrafi, gdy łączy ich coś bardzo ważnego.

Blondowłosy chłopak stał w kuchni robiąc obiad. Mieszał w garnku, a jego niebieskie tęczówki skanowały tekst na ekranie laptopa. Kliknął przycisk "wyślij" i zamknął laptopa. Wyłączył ogień i wyjął patelnie kładąc na kuchence. Wylał trochę oleju i nałożył kawałki kurczaka.
- Tatusiu.- Usłyszał dziecięcy głosik. Odwrócił się i uśmiechnął się na widok swojego 3 letniego synka.
- Cześć kochanie.- Podszedł do synka sadzając go na krześle. Poczuchrał jego czerwone włosy i pocałował w policzek.- Głodny?
- Trochę.- Powiedział. Jego niebieskie oczka skanowały całą kuchnie i zatrzymały się na blondynie.
- Za 15 minut będzie obiad.- Powiedział i wrócił do kurczaka.
Ten mały szkrab tak bardzo przypominał mu o Sasorim. 4 lata temu, na koniec liceum wyznał mu swoją miłość. On oczywiście odwzajemnił uczucie i zabrał go do siebie. Zawsze będzie pamiętać tą noc. Wtedy spełniło się jego marzenie. Myślał, że wreszcie wszytko się ułoży. Niestety po zakończeniu roku szkolnego, Sasori wyjechał. Nikt nie wiedział gdzie i po co. Nie odbierał od nikogo telefonu, nie odpisywał na wiadomości. Odciął się od wszystkich. Sam blondyn był zrospaczony. Nie rozumiał zachowania przyjaciela. Myślał, że on też go kocha, a on tak po prostu wyjechał. I gdy zaczynał się z tym oswajać, nieoczekiwana wiadomość wszystko zniszczyła. Ciąża. Oczywiście wiedział, że jest to teraz normalne, ale i tak  był bardzo zszokowany. Na początku nie wiedział co ma robić, ale z pomocą rodziny i przyjaciół wszystko było łatwiejsze. I po 9 miesiącach, 7 marca na świat zawitał najpiękniejszy chłopczyk na ziemi. Gdy miał go na rękach podjął decyzje. Jeżeli Sasori nie chciał integrować w jego życiu, na pewno nie będzie chciał też integrować w życiu Arato. Dlatego zabronił ignorować chłopaka, że jest ojcem.
- Tatusiu.- Z rozmyślenia wyrwał go głos syna.- Czy wujek Naruto przyjdzie dziś do nas?
Blondyn uśmiechnął się i nałożył na talerz kasze.
- Jeżeli chcesz, na pewno do ciebie przyjdzie.
- Zadzwonimy do niego?- Poprosił.
Deidara podstawił przed chłopcem talerz i pocałował go w czubek głowy.
- Zadzwonimy.

Białowłosy mężczyzna wszedł do ciemnego pokoju. Po cichu przeskradał się do łóżka, w którym spokojnie spał czerwonowłosy chłopak. Na jego twarzy zagościł szyderczy uśmiech i pochylił się nad chłopakiem.
- Nawet się nie wasz Hidan.- Usłyszał stłumiony głos. Westchnął zrezygnowany i odsłonił rolety.
- Chciałem cię tylko obudzić. Musisz wstać, jeżeli nie chcesz się spóźnić do królowej Tsunade.- Powiedział zdejmując z czerwonowłosego kołdrę. Ten jęknął na skutek zimna i odwrócił się do niego plecami.
- Zaraz wstanę. Ile mam czasu?
- Dwie godziny.- Powiedział i usiadł na końcu łóżka spoglądając na przyjaciela.- A gdy spotkanie się skończy, może odwiedzisz starych przyjaciół.- Zaproponował.
- Dobrze wiesz, że mnie obserwują.- Oznajmił Sasori siadając. Hidan zmrużył oczy i westchnął. Naprawdę chciałby, aby Sasori spotkał się z Deidarą. By dowiedział się, że jest ojcem.
- Zajmę się tym. Ty tylko idź do niego po spotkaniu. Widzę, że za nim tęsknisz.
Sasori patrzył przez chwilę na niego nim pokiwał głową. Miał rację,
- To prawda, tęsknie za nim, ale wiem, że nie wybaczy mi to co zrobiłem. Wyjechałem nikomu nic nie mówiąc.- Powiedział smutnym głosem.
- To nie twoja wina tylko króla.- Powiedział Hidan.- Zakazał ci mówić. Dlatego, gdy skończysz rozmowę z królową, idź do Deidary. Spróbuj z nim porozmawiać.
Sasori pokiwał głową i wstał z łóżka.
- Dzięki Hidan, wiesz jak mnie pocieszyć- Posłał mu uśmiech i zniknął za drzwiami łazienki.

Po dwugodzinnej rozmowie z królową Tsunade, Sasori podążył w stronę mieszkania blondyna. Dzięki Hidanowi dowiedział się gdzie mieszka, co było wielkim ułatwieniem.
Nie wiedział jak zareaguje blondyn na jego widok. Zamknie mi drzwi przed nosem? Rzuci się w ramiona? A może ma kogoś i wiedzie cudowne życie? Nie, nawet nie może o tym myśleć. Nie wyobraża sobie Deidary z kim innym. Po prostu nie.
Gdy dotarł do uroczego domku, poczuł jak pocą mu się ręce. Nawet nie zauważył jak bardzo jest zdenerwowany. Zapukał w drzwi patrząc po bokach, jakby szukając jakiejś drogi ucieczki. Ale gdy usłyszał jak zamek w drzwiach jest przekręcany wziął głęboki wdech i modlił się, by Deidara go za chwilę nie pobił. Jak drzwi zostały otwarte spotkał zaskoczone niebieskie tęczówki. Patrzyli na siebie przez kilka minut nim czerwonowłosy odchrząknął.
- Cześć.- Powiedział cicho, bojąc się jak zareaguje blondyn.
- Sasori?- Spytał nadal zszokowany. Nie mógł uwierzyć, że w drzwiach stoi jego ukochany oraz ojciec jego dziecka. Przełknął ślinę czując jak zaschło mu w gardle.
- Tak.- Uśmiechnął się zabierając włosy z oczu.- Mogę wejść?- Spytał niepewnie.
Deidara nadal w niego wpatrzony zrobił mu miejsce, by wszedł do środka. Próbował trzymać swoje emocje na wodzy, ale coraz trudniej mu to wychodziło. Zamknął drzwi i poszedł do salonu wiedząc, że Sasori pójdzie za nim. Usiadł na kanapie, a brązowooki naprzeciwko niego. Zapadła niezręczna cisza, w której patrzyli sobie w oczy. Deidara czuł jak kłują go łzy, ale za wszelką cenę próbował je zatrzymać. Sasori wziął głęboki wdech i spróbował pierwszy się odezwać.
- Dei, pewnie jesteś zdziwiony widzieć mnie tutaj po 4 latach. Chciałbym ci to wszystko wytłumaczyć, jeżeli mi pozwolisz.- Powiedział nie odrywając swoich brązowych tęczówek od blondyna. On jedynie pokiwał głową nie mogąc wypowiedzieć, żadnego słowa.- Opowiem od początku. Jak dobrze wiesz moi rodzice zginęli, gdy byłem mały. Mój tata ma młodszego brata, który jest królem Suny i jakimś sposobem dowiedział się o mnie. Rozkazał zabrać mnie do Suny, gdy skończę szkołę. I tak się stało. Na początku nie wiedziałem co się dzieję, ale później wszystko mi wyjaśniono. Dowiedziałem się, że pochodzę z królewskiej rodziny. Mój wuj wymyślił sobie bym przejął tron jak on umrze. Oczywiście ma trójkę dzieci, ale chce mnie. Przepraszam, że nie poinformowałem cię, ale wuj zabronił mi się kontaktować z innymi. Nic nie mogłem zrobić
Zapadła długa cisza. Sasori patrzył na blondyna wyczekująco, a sam Deidara miał mętlik  głowie. Rodzina królewska? Wydawało się to nierealne.
- Czemu nie próbowałeś się kontaktować?- Spytał wreszcie.
- Próbowałem, ale zabrano mi komórkę, a nie pamiętam numerów. Wuj nie chciał bym z kimś rozmawiał, ponieważ uważał, że jak ktoś się dowie kim jestem będzie chciał to wykorzystać.
- Też tak myślałeś?
- Oczywiście, że nie!- Zaprzeczył szybko.- Nie chciałem, być księciem. Chciałem wrócić do momentu gdy o niczym nie wiedziałem. Tęsknie za tym. Zawsze myślałem o tobie i jak to mnie nienawidzisz.
Deidarze, aż poleciały łzy. Czuł do niego niechęć, że go zostawił samego, ale nie wiedział przez co musiał przejść. Musiało mu być ciężko. Wziął drżący wdech i spojrzał na niego.
- Gdy się dowiedziałem, że wyjechałeś nie mogłem w to uwierzyć. Myślałem, że to jakiś głupi żart. Ale niestety była to prawda. Próbowałem się z tobą skontaktować, ale nie odbierałeś. Pisałem sms i maile, nie odpisywałeś. Myślałem, że nie chcesz mieć ze mną kontaktu, czułem do ciebie złość nie wiedząc co przechodzisz. Przepraszam.- Rozpłakał się na dobre. Sasori wstał powoli ze swojego miejsca i ukucnął koło blondyna.
- Dei, kochanie. Jedyny, który powinienem przeprosić to ja.
- Nie.- Podniósł głowę patrząc na czerwonowłosego.- Nie mogłeś nic zrobić. Nie powinieneś się obwiniać.- Powiedział i przytulił zszokowanego chłopaka.
Mógł mu wybaczyć i nawet musiał. To nie była jego wina lecz jego wuja. To on nie pozwalał mu na kontakty z przyjaciółmi. I to właśnie jego nienawidzi.
Puścił go i posłał mu szczery uśmiech.
- Nawet jak wyjechałeś, nadal cię kochałem i kocham.
Sasori uśmiechnął się i po chwili wahania pocałował go w policzek.
- Dziękuje.
Deidara powoli wstał ze swojego miejsca i spojrzał w stronę drzwi. Powinien mu powiedzieć. Odwrócił się w stronę chłopaka, który patrzył na niego zdezorientowany.
- Chciałbym, abyś kogoś poznał. Jest to dla mnie bardzo ważne.
Sasori pokiwał głową i usiadł na kanapie. Blondyn wszedł po schodach na pierwsze piętro i otworzył drzwi od sypialni Arato. Zobaczył jak obudzony chłopczyk pociera piąstką zaspane oczy. Uśmiechnął się czule i podszedł do chłopca.
- Cześć kochanie.- Pocałował go w główkę.- Chciałbym ci kogoś przedstawić.
Arato spojrzał na niego zaciekawiony i wyciągnął do niego rączki. Deidara bez wahania wziął malucha na ręce.
- Kogo tatusiu?- Spytał kładąc głowę na jego ramieniu.
- Kogoś dla mnie bardzo ważnego. Mam nadzieję, że go polubisz.- Odpowiedział i zszedł z nim na dół.
Sasori podniósł głowę gdy usłyszał jak blondyn wchodzi i spojrzał na niego w szoku. Na jego rękach był trzymany trzy letni chłopiec. Jego czerwone włosy były roztrzepane na wszystkie strony, a niebieskie ozy patrzyły na niego z zaciekawieniem. Miał mętlik w głowę. Czy Deidara chce mu powiedzieć...
Blondyn usiadł naprzeciwko zszokowanego chłopaka i przeczesał palcami czerwone włosy chłopca.
- Gdy wyjechałeś, próbowałem o tobie zapomnieć, ale po kilku miesiącach zacząłem źle się czuć, wiec poszedłem do lekarza. Tam okazało się, że jestem w ciąży.- Spojrzał w brązowe tęczówki.- Nie chciałem byś się dowiedział, bo uważałem, że jak ty nie chcesz się ze mną kontaktować, to z dzieckiem również.
Sasori poczuł jak jego szczypią. Wyjechał nie wiedząc, że niedługo będzie ojcem. Spojrzał na chłopca, który z błyszczącymi oczami patrzył na niego. Arato wstał z kolan blondyna i podszedł do czerwonowłosego. Wyciągnął do niego rączkę i dotknął nią włosów Sasoriego.
- Też masz czerwone włosy.- Powiedział szczęśliwym głosem. Sasori uśmiechnął się i pozwolił by Arato usiadł koło niego.
- Deidara...- Zaczął, ale przerwał mu niebieskooki.
- Sasori, chciałbym być uczestniczył w jego życiu. Chce by miał obojgu rodziców.
- Oczywiście.- Odpowiedział od razu.- Chce być jego ojcem i należeć w jego życiu.- Uśmiechnął się i spojrzał na chłopca.- Mogę cię przytulić?- Spytał. Arato ochoczo pokiwał głową przytulając się do brązowookiego.

Po kilku miesiącach Sasori i Deidara byli szczęśliwą parą ze wspaniałym synkiem. Arato szybko przyzwyczaił się do Sasoriego. Od samego początku bardzo go polubił. Rodzina Deidary oraz przyjaciele bardzo się cieszyli ze szczęścia blondyna. Na początku nie byli dobrze nastawieni, ale gdy dowiedzieli się prawdy wszytko było dobrze. Nie można powiedzieć tego samego u rodziny Sasoriego. Król Suny był wściekły, że czerwonowłosy skontaktował się z przyjaciółmi. Chciał go siłą wziąć do Suny, ale przeszkodziła mu w tym królowa Tsunade. Po wielu konfrontacjach król poddał się i wrócił do Suny.
Dzisiejszego dnia Sasori i Deidara przyjechali do Suny, Arato został u Naruto w Konoha. Tego dnia była wielka żałoba dla kraju. Para przybyła na pogrzeb króla. Oczywiście  na początku Sasori nie miał zamiaru nigdzie jechać, ale na koniec zgodził się za prośbą Temari.
Stali trochę z tyłu, gdy zakopywano trumnę. Nie było im przykro. To co zrobił nic nie usprawiedliwi. Jak wszystko się skończyło podeszła do nich Temari najstarsza córka króla.
- Dziękuje, że jednak przyjechałeś.
- Chciałaś bym był to jestem.
- Tak. Chciałam byś przyjechał ponieważ jest problem.
- Jaki?- Spytał.
- Tata w testamencie napisał, że jego następce masz wybrać właśnie ty.

Rok później całą rodziną byli na wigilii w Sunie. Arato biegał w kółko by być w centrum uwagi. Deidara i Sasori 2 miesiące po ślubie siedzieli naprzeciwko jego kuzynostwa, Temari, Kankuro i nowego króla Gaary.
Naruto wstał ze swojego miejsca i przeczyścił gardło. Wszyscy spojrzeli na niego, a Sasuke złapał Arato sadzając go na kolanach.
- Chciałbym, życzyć wam wszystkim dobrego nowego roku. By każdemu z was szło po myśli.- Spojrzał na brata i uśmiechnął się.- I by moja bratanica urodziła się zdrowa i silna.
Deidara uśmiechnął się i położył dłoń na brzuchu gdzie poczuł łagodne kopnięcie.
Nigdy nie sądził, że jego życie, aż tak się zmieni. Ale dziękuje Hidanowi, że pomógł Sasoriemu. Teraz ma cudowną rodzinę i na nic by ich nie zmienił.

1 komentarz:

  1. ^^ Jesztę xd I przeczytałam •^• I stawiam hasztagi #swag #swag #swag xd One- Shot fajny ^^ Tylko wszyscy tak,, oficjalnie " do siebie mówią >.< Troszku to dziwne... ale jest oki~!

    OdpowiedzUsuń