piątek, 20 marca 2015

Rozdział 3

Witam was z kolejną częścią opowiadania. Życzę miłego opowiadania.

- Ja jestem gruby!- Załamał się pewnego słonecznego dnia Deidara. Usiadł na kanapie i spojrzał na swojego męża.
- Kochanie, nie jesteś gruby.- Usiadł koło blondyna i przytulił go do siebie.-A nawet jeżeli przybierzesz parę kilo to i tak będę cię bardzo kochał.
Artysta uśmiechnął się i położył głowę na ramieniu czerwonowłosego. Siedzieli tak kilka minut przytuleni do siebie, ale po chwili Sasori wstał i posłał smutny uśmiech.
- Wybacz kochanie, ale muszę iść do pracy. Do zobaczenia później.- Pocałował męża w czoło i szybko wyszedł.
Deidara też wstał, wszedł do kuchni i otworzył lodówkę.
- Pusta. Muszę zrobić zakupy.- Mruknął do siebie niebieskooki i zamknął lodówkę. Szybko się ubrał i wsiadł do samochodu. Po 10 minutach dotarł do sklepu. Wyszedł z auta i wszedł do środka. Zabrał koszyk i zaczął pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Gdy miał iść do kasy poczuł dłoń na ramieniu. Szybko się odwrócił i zobaczył swojego przybranego ojca.
- Aki...- Mruknął. Był bardzo zszokowany zobaczyć go właśnie tutaj. Aki i jego matka mieszkają daleko od niego i tym bardziej jest zdziwiony.
- Witaj Dei, miło cię widzieć.- Uśmiechnął się czarnowłosy i przytulił blondyna.
- Mi też miło cię widzieć, ale co ty tutaj robisz?
- Jestem tu przejazdem. Musiałem tutaj przyjechać do klienta.- Cały czas się uśmiechał i głaskał włosy blondyna, tak samo jak Deidara był mały.
- To może wpadniesz do mnie?- Zaproponował niebieskooki.
- Bardzo bym chciał, ale twoja matka na mnie czeka.
- Aha, no dobrze, to nie będę cię zatrzymywał.
- Miło było cię znów zobaczyć. Może jak będziesz miał czas wpadniesz wraz z Sasorim do nas?- Zaproponował kruczoczarny.
- A mama?
- Da jakoś rade.- Przytulił blondynka i pocałował w czoło.- Do zobaczenia Deidara.
- Pa Aki.- Uśmiechnął się i poszedł w kierunku kas. Po 30 minutach wrócił do domu. Poukładał w kuchni i nawet nie zauważył jak zegar wybił 15:00. Deidara zaczął robić obiad dla niego i Sasoriego. Pól godziny później Sasori wrócił do domu. Od razu poczuł cudowny zapach z kuchni.
- Kochanie wróciłem!- Zawołał czerwonowłosy i ściągnął buty.
- Witaj w domu kochanie.- Przywitał się Deidara wychodząc z kuchni i pocałował męża.
- Co tak ładnie pachnie?- Spytał obejmując blondynka.
- Obiad. Zrobiłem kurczaka z ryżem i sałatką.
Razem weszli do kuchni i zasiedli do stołu.
- To jest pyszne, kwiatuszku.- Pochwalił Sasori.
- Cieszę się, że smakuje.- Uśmiechnął się.- Byłem dziś w sklepie i spotkałem Akiego.
- Tak?- Zdziwił się czerwonowłosy.- I co tam u niego?
- Z pracy przyjechał, trochę porozmawialiśmy i zaprosił nas do nich.- Sasori, aż przestał jeść i spojrzał na swojego męża.
- A twoja mama?
- Właśnie w tym problem. Boje się tego spotkania. Rodzice nie wiedzą, że jesteśmy małżeństwem. Matka się wścieknie.- Sasori wstał i ukucnął koło Deidary. wziął go za ręce i spojrzał w błękitne oczy
- Wiem, że to dla ciebie trudne, ale dasz radę. Jeżeli nie będziesz chciał im powiedzieć nie zmuszam cię. To twoja decyzja.
Deidara mocno przytulił czerwonowłosego, a Sasori głaskał partnera po plecach. Po chwili blondyn odsunął się od niego i spojrzał mu prosto w oczy.
-- Dziękuje Sasori.- Uśmiechnął się.- Ale jednak powiem mi o nas i jeżeli nas nie zaakceptują to już ich problem.
Sasori uśmiechnął się i pocałował blondyna
- A jak się dzisiaj czujesz?
- Jestem trochę zmęczony, ale tak to dobrze.
- Jak jesteś zmęczony to prześpij się.- Sasori pomógł mu wstać i zaniusł talerze do zmywarki.
- Dobrze Danna.- Deidara podszedł do niego i pocałował w policzek.- Dobranoc
- Dobranoc skarbie.
Blondynek wyszedł i zamknął drzwi od ich sypialni. Sasori wszedł do salonu i zaczął sprawdzać prace jego klas.
Po godzinie 18:00, Deidara obudził się i wyszedł z pokoju. Zszedł na dół i zobaczył swojego męża w salonie i stertę kartek.
- Kochanie, co tu taki bałagan?- Spytał blondyn i usiadł koło partnera. Ten przyciągnął go do siebie i mocno przytulił do swojego boku tak, że głowa blondyna opierała się na jego ramieniu
- Sprawdzam prace moich studentów.- Oznajmił Sasori znudzonym głosem.
- Odpocznij sobie, widzę jak jesteś zmęczony.- Czerwonowłosy zaśmiał się i odłożył prace jednej ze studentek.
- Dobrze.- Pocałował blondynka w czubek noska.- Zastanawiałeś się kiedy pojedziemy do twoich rodziców?
- Tak. Możemy w weekend pojechać.- Zaproponował niebieskooki.
- W ten weekend nie możemy, jedziemy do Konan i Paina, pamiętasz? Mamy spotkanie Akatsuki.
- No racja.- Przypomniał sobie Deidara.- To za tydzień?
- Pewnie.- Uśmiechnął się i poszedł do kuchni. Blondynek włączył telewizor i położył się na kanapie.

środa, 11 marca 2015

Rozdział 2

A więc witam was wraz z drugim rozdziałem. Mama nadzieje, że się spodoba. Poproszę  także o komentarze, co sądzicie o opowiadaniu.

Słowa Itachiego zamurowały Deidare.
- Ale jak to?- Spytał zdezorientowany. On w ciąży? Czyżby był tym z niewielu chłopaków co mogą zajść w ciąże?
- To nie jest pierwszy przypadek by mężczyzna był w ciąży. U nas jest ich aż  siedem, a sam zdiagnozowałem trzy- Uspokoił Itachi patrząc na Deidare.- Popatrzcie na monitor.- Deidara i Sasori spojrzeli na monitor komputera i zobaczyli czarno biały obraz. Itachi bardziej się przyjrzał i pokazał palcem na małą kulkę.- To jest właśnie wasze dziecko.
Sasori nie mógł oderwać wzroku od monitora. Ma być ojcem. Uśmiech odrazy pojawił się na jego ustach. Ma być ojcem. Spojarzał na swojego męża i złapał go za rękę. Dei odwrócił wzrok na Sasoriego i uśmiechnął się przez łzy.
- Itachi, możemy dostać zdjęcie?- Spytał czerwonowłosy głaszcząc włosy partnera.
- Oczywiście.- Brunet nacisnął jakiś przycisk i obraz zniknął. Po chwili wszystko od nowa się pojawiło.- Maluszek jest zdrowy więc nie trzeba się martwić. Zaraz przyjdę i zadam wam jeszcze kilka pytań.- Itachi wstał i podał blondynkowi husteczke by mógł wytrzeć brzuch. Zabrał kartę Deidary i wyszedł z gabinetu.
Deidara usiadł na kozetce i spojrzał na Sasoriego.
- Danna... jeśli nie chcesz tego dziecka...
- Kochanie- Przerwał blondynowi i złapał go za rękę.- Zawsze chciałem być ojcem, ale wiedziałem, że nim nie będę bo dziewczyny mnie nie brzydzą, nie potrafiłbym się do jakiejś zbliżyć. Jedyną osobą, która by dała mi dziecko jesteś ty. I mi dasz.- Pocałował go w policzek- Chcę nasze dziecko. Bardzo chcę.
Deidara, aż popłakał się ze wzruszenia. Z uśmiechem rzucił się mężowi na szyje.
- Dziękuje Danna. Myślałem, że przez to mnie zostawisz.- Nigdy bym cię nie zostawił. Kocham cię i to ja ci dziękuje.
- Za co?- Zdziwił się niebieskooki patrząc w jego orzechowe.
- Za to, że będę ojcem.- Pocałował go w nosek i mocno przytulił. Taką scene zobaczył Itachi gdy wszedł do środka. Uśmiechnął się i pokazał, że jest w pokoju.
- Widzę, że się cieszycie.- Podszedł do fotela i usiadł na nim.
- Bardzo.- Odpowiedział Sasori. DAeidara usiadł mu na kolanach i przytulił się do niego.
- Cieszę się. Chciałbym zadać wam kilka pytań, dobrze?- Małżeństwo pokiwało głową zna zgode.- Macie jakieś choroby wrodzone?
- Nie.- Odpowiedzieli razem. Itachi napisał coś na kartce. Zadał im jeszcze kilka pytań i spojrzał na nich. Odłożył kartę na kolana i oparł się o oparcie fotela.
-Ja będę nadzorował ciąże, jak i przeprowadzał poród. Ciąża jest inna niż u kobiet dlatego co 2 tygodnie będziemy się spotykać. Macie jakieś pytania do mnie?
- Czy będę mieć cesarkę?- Spytał blondynek.
- Tak.- Dei odrazy się spioł. Sasori pogłaskał go po plecach dla uspokojenia.- To jedyna możliwość byś urodził dziecko. Ale nie martw się, jeżeli będziesz chciał, będziesz spał.- Po tych słowach blondyn trochę się uspokoił.
- Chyba już wszystko wiemy. Dziękuje Itachi.- Powiedział Sasori pomagając mężowi zejść z jego kolan.
- Nie ma sprawy. Aha, USG dziecka.- Podał czarno białe zdjęcie czerwonowłosemy.- I doobczenia za tydzień u Konan i Paina.
Cała trójka pożegnała się i wyszła z gabinetu. Sasori jeszcze zapisał Deidare na następną wizytę i wyszli ze szpitala. Wsiedli do samochodu, Sasori odpalił silnik, a Deidara oglądał USG.
- Nigdy bym nie przypuszczał, że mogę być w ciąży.- Ostrożnie schował zdjęcie do koperty i położył na kolana.
- Ja tak samo, ale bardzo cieszę się z tej niespodzianki
- Też się cieszę.- Dei położył dłoń na jeszcze płaskim brzuchu i uśmiechnął się. Położył głowę o szybę i zasnął
Sasori- jak dojechali do domu- nie chcąc budzić małżonka, wziął go na ręce i zaniósł do sypialni. Położył go ostrożnie i okrył kołdrą. Pocałował w czoło  po cichu wyszedł z pokoju. Zszedł do kuchni i wyjął z koperty zdjęcie. Przyczepił magnesem do lodówki i uśmiechnął się. Miał być ojcem i to Deidara da mu dziecko. Bardziej szczęśliwy być nie może.
Nagle usłyszał pukanie do drzwi. Podszedł do przedpokoju i otworzył drzwi. Za nimi stała młodsza kopia Itachiego- jego brat Sasuke.
- Witaj Sasori, mogę wejść?
- Pewnie.- Otworzył szerzej drzwi i wpuścił bruneta- Co cię do nas sprowadza?
- Przyszedłem tylko na chwilą, bo zaraz z Naruto jedziemy do moich rodziców.- Sasuke usiadł wygodnie na kanapie. Sasori usiadł koło niego.- Martwię się.
- Rozumiem cię. Też bym się bał spotkać z ojcem homofobem.
- No właśnie, a najgorsze jest to, że Naruto chyba chce mi się oświadczyć i to przy rodzicach.
- Nie martw się. To twoje życie i możesz go ułożyć jak ty chcesz i nikt nie ma prawa mieć coś przeciwko.
Sasuke uśmiechnął się i kiwnął głową
- Masz racje. Dziękuje Sasori, właśnie takiej rozmowy mi było trzeba. Dobrze lecę bo Naruto tam zaraz zaśnie. Pozdrów ode mnie Deidare.
Sasuke i Sasori wstali z kanapy i poszli do wyjścia. Czerwonowłosy pożegnał się i zamknął drzwi. Wszedł do kuchni i zobaczył Deidare stojącego koło lodówki. Podszedł do  niego i objął go od tyłu.
- Co robisz?
- Oglądam zdjęcie- Dei odwrócił się do męża przodem i skradł mu całusa.- Nasze dziecko narazie wygląda jak mała kijanka.
- Masz racje.
Dzień minął bardzo szybko. Wieczorem Deidara i Sasori siedzieli sobie w sypialni i oglądali film. Blondynek przytulony do boku Sasoriego zajadał popcorm.
- Biedny Jack.  Znowu stracił Perłe. Głupi Barbossa- Sasori zaśmiał się i mocnie objął partnera.
- Deidara, wiesz, że nie możesz nic malować prawda?
- Wiem. Będę się nudził w domu- Poskarżył się.
- Zawsze możesz iść ze mną na uczelnie. Bynajmniej zobaczysz jak to jest uczyć studentów.
Blondyn pokiwał głową i położył się. Za nim położył się Sasori obejmując Deidare w tali.
- Dobranoc Sasori
- Dobranoc Dei.