sobota, 25 kwietnia 2015

Informacja

Mam pytanko. Co byście powiedzieli bym zaczęła pisać na innym blogu opowiadanie o Narusasu i w tle Itadei? Co o tym sądzicie i czy mam zacząć pisać. Mam nawet pomysł co będzie w tym opowiadaniu więc napiszcie swoją opinie w komentarzach.
PS: Nowy rozdział myślę, że będzie gdzieś w przyszłym tygodniu.

piątek, 17 kwietnia 2015

Rozdział 5

7 tydzień ciąży

Deidara cały czas trząsł się ze strachu w poczekalni koło prywatnego gabinetu Itachiego. Do 9 tygodnia w każdej chwili można poronić, a Deidara bardzo tego nie chciał. Chce usłyszeć od Itachiego, że dziecko jest zdrowe i wszystko jest w porządku. Sasori siedział koło niego i mówił mu pocieszające słowa.
Po 5 minutach drzwi się otworzyły. Itachi zaprosił przyjaciół do środka i zamknął drzwi. Kazał Deidarze usiąść, a sam zabrał się do przygotowania badania. Blondynek podciągnął bluzkę i oparł głowę o oparcie. Sasori usiadł koło niego i złapał za rękę. Brunet przysunął maszynę i pokrył brzuch żelem.
- Jak minęły te dwa tygodnie Dei? Jakieś zmiany?- Spytał przykładając główkę do brzucha przyjaciela.
- Jak pamiętasz jeszcze mdleje, ale nie wymiotuje, co jest plusem. Dodatkowo mam już te swoje humorki.
- Czyli wszystko jest normalnie. To są normalne objawy ciąży, wiec nie musisz się tym martwić. Po jakimś czasie przejdzie, ale mdłości możesz mieć do końca ciąży, więc będziesz musiał przeboleć. Dobrze, a teraz zobaczmy co tam u malucha.- Po krótkiej chwili zatrzymał się na jednej z części brzucha Deidary i uśmiechnął się.- Widzę, że maluszek jest zdrowy.- To bardzo ucieszyło przyszłych rodziców.- Dobrze się rozwija i nie ma żadnych komplikacji. Maluch jest zdrów jak rybka.
Zabrał przyrząd z brzucha kolegi i odłożył na miejsce. Podał mu chusteczka by mógł wytrzeć brzuch. Deidara usiadł na kozetce i spojrzał z uśmiechem na Sasoriego.
- Tak jak mówiłem mdłości mogą się jeszcze pokazać, aż do końca ciąży.- Zaczął Itachi pisząc coś na kartce.- Za jakiś czas zaczną boleć cię plecy oraz nogi. Normalne objawy ciąży.- Brunet uśmiechnął się i odłożył kartkę.- Jeżeli coś będzie się dział zadzwońcie, a jak nie to do zobaczenia za dwa tygodnie.
Gdy Sasori wyjechał na parking osiedla, gdzie mieszkają, Deidara zobaczył dzieci bawiące się na świeżym powietrzy. Uśmiechnął się i spojrzał na męża, który wyłączył silnik samochodu.
Sasori odwrócił głowę w stronę Deidary i również się uśmiechnął. Wyszli z samochodu i weszli do środka. Po drodze spotkali Naruto i Sasuke, którzy wychodzili z windy. Małżeństwo weszło do środka, a Sasori nacisnął przycisk piętra i podszedł do blondynka. Objął go i pocałował w policzek.
- O czym tak myślisz kochanie?- Spytał czerwonowłosy wychodząc wraz z mężem z windy.
- Zastanawiam się czy byś chciał chłopca czy dziewczynkę. - Powiedział blondyn wchodząc do mieszkania.
Sasori zamknął za nimi drzwi i uśmiechnął się do niego.
- Nie ważne czy to będzie chłopiec czy dziewczynka i tak będę je kochać mocno.- Wyznał orzechowooki i zaprowadził niebieskookiego do salony, gdzie usiedli na kanapie.
- Ale penie zastanawiasz się nad tym. Ja bardzo bym chciał mieć córeczkę.
Sasori pocałował Deidare w nosek i przytulił go do siebie.
- Jeżeli bardzo chcesz wiedzieć, to ja bym chciał mieć synka.
Deidara uśmiechnął się zadziornie i pocałował czerwonowłosego w usta.
- No to zobaczymy , kto będzie mieć racje.
Mijały kolejne dni. Sasori jak zawsze wstał rano i poszedł do pracy. Deidara siedział na kanapie z ciepłą herbatą i rozmawiał z Sasuke. Okazało się, że i Naruto musiał iść do pracy więc spotkali się u bruneta w mieszkaniu by im się nie nudziło.
- Sasuke.- Zaczął blondyn odkładając kubek na stół.- Masz już wymyślone imiona dla dziecka?
Czarnooki spojrzał na nlondyna i uśmiechnął się.
- Oczywiście. Naruto, gdy tylko dowiedział się, że jest, w ciąży zasypywał mnie imionami dla dziewczynki i chłopca. Jeżeli będzie dziewczynka nazwiemy ją Sadoka, a jeżeli chłopiec to Atasuke.
- Bardzo piękne imiona. - Pochwalił Deidara.- My z Sasorim jeszcze nie myślimy o imionach. Na pewno będzie trudno wybrać.
Sasuke posłał mu uśmiech i wziął sobie ciasto na talerz.
- Zawsze możecie się podzielić. Ty wymyśl imię dla dziewczynki, a Sasori dla chłopca. Ja z Naruto to samo zrobiliśmy.
- To dobry pomysł. Dzięki Sasuke.
Tego samego dnia wieczorem, gdy Sasori i Deidara leżeli sobie na łóżku w swoich objęciach blondyn przypomniał sobie rozmowę z Sasuke.
- Sasori.- Zaczął nieśmiało. Czerwonowłosy pogłaskał go po włosach dodając mu otuchy.- Myślałeś już o imionach dla dziecka?
Sasori spojrzał na blondyna i pocałował w główkę.
- Myślałem. A co?
- Bo ja nie wiem jakie imię wymyślić. Powiesz mi jakie chodzą ci po głowie?
- Oczywiście. Dla chłopca bym wybrał imię Sosuke, a dla dziewczynki Akina.
Deidara uśmiechnął się i pocałował męża w odsłoniętą szyje.
- Piękne imiona. Możemy na nich się zatrzymać.
Sasori zachichotał i mocniej przytulił go do siebie. Po chwili obydwaj zasnęli wtuleni w siebie.

Oto i kolejny rozdział. Dziękuje za komentarze. One wiele dla mnie znaczą i na prawde dodają wenę. Jeszcze raz dziękuje ( najbardziej tobie Aga ) i mam nadzieje, że rozdział się spodobał.
PS: Przepraszam za jakieś błędy, których nie znalazłam.

czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział 4

6 tydzień ciąży

- Sasori strasznie się boję.- Wyznał blondynek w drodze do rodziców Deidary.
- Wiem, że masz sceptyczne myśli, ale musisz im wreszcie powiedzieć.- Uspokoił go Sasori kładąc rękę na jego kolano.
- A co jeżeli nie zrozumieją?
- Nie martw się, będzie dobrze.- Pogłaskał go po głowie i wziął rękę na kierownice.- A powiesz im o dziecku?
Deidara spojrzał na męża by potem opuścić głowę.
- Jeszcze nie. Powiem im gdy ciąża będzie bezpieczna.
- Masz racje. Trzeba trochę poczekać.
Po 15 minutach blondynkowi zaczęło się strasznie nudzić. Oglądanie zza okna krajobrazów już dawno go znudziło. Odwrócił głowę do Sasoriego, który ze skupieniem prowadził samochód.
- Danna nudzi mi się.- Poskarżył się niebieskooki. Sasori spojrzał kątem oka na męża i uśmiechnął się.
- A co być chciał porobić?
- Opowiedz mi jak powstało Akatsuki.- Zaproponował Dei uśmiechając się i wygodniej się usiadł.
Sasori zaśmiał się i na samo wspomnienie Akatsuki uśmiechnął się.
- Dobrze opowiem ci. Jak wiesz Akatsuki stworzyli Konan, Nagato i Pain w 1 gimnazjum, ale pomagał im jeszcze Madara.- Na samo wspomnienie starszego Uchiha, Deidara aż zadrżał. Sasori udawał, że tego nie widział.- W tym samym roku dołączyli Kisame i Zetsu. W drugiej gimnazjum dołączyli Kakazu, ja i Orochimaru, który wyprowadził się z miasta przed twoim dołączeniem do szkoły. W trzeciej klasie dołączył Itachi. Potem w 1 liceum dołączyłeś ty i Hidan, a w drugiej Tobi. Akatsuki powstało by pomagać słabszym w szkole; w życiu jak i w nauce.
Deidara tak był skupiony słuchania męża, że nie zauważył, że są już na miejscu. Sasori zgasił samochód i wyszedł. Otworzył drzwi blondynkowi i pomógł mu wysiąść. Złapał go za rękę, by był spokojny i podeszli do drzwi. Zapukali, a po chwili w drzwiach stanął czarnowłosy.
- Cześć Aki- Przywitało się małżeństwo.
- Witajcie chłopcy.- Podszedł do nich i przytulił. Zaprosił ich do środka i zamknął drzwi. Cała trójka weszła do salon. Sasori i Deidara usiedli na kanapie, a głowa domu na fotelu naprzeciwko ich.
- Gdzie mama?- Spytał blondynek.
- Za chwile powinna przyjść. Poszła tylko do sklepu.- Powiedział brunet opierając się o oparcie.
Po chwili można było usłyszeć otwieranie się drzwi. Reiko weszła do salony z torbą zakupów bardzo zdziwiona widokiem swojego syna.
-Dei..
- Witaj mamo. Chciałbym wam coś powiedzieć. Usiądziesz?
- Dobrze, tylko odłożę zakupy.
Po kilku sekundach czarnowłosa usiadł koło męża. Deidara poczuł jak pocą mu się ręce. Był bardzo zdenerwowany. Sasori jakby to wyczuł owinął ramię wokół męża.
- Mamo, tato chciałbym wam coś powiedzieć, a mianowicie to, że jak i Sasori od roku jesteśmy małżeństwem. Nie powiedzieliśmy wam bo wiedziałem, że i tak byście nie przyszli . Najbardziej ty mamo.
Aki jak i Reiko patrzyli na dwóje mężczyzn z niedowierzaniem. Pierwsza obudziła się czarnowłosa. Wstała z fotela i podeszła do syna. Jakie był jego zdziwienie jak matka go przytuliła.
- Wiem, że spieprzyłam. Wiem, że nie powinnam cię  wyrzucać z domu gdy dowiedziałam się, że masz chłopaka. Byłam idiotką i dobrze o tym wiem. Chciałaby żebyś mi wybaczył moje zachowanie. Mam tylko ciebie i naprawdę tego żałuje.- Wszyscy zebrani patrzyli na kobietę z niedowierzaniem. Czy ona właśnie przeprasza własnego syna?- Jestem szczęśliwa, ze układa ci się życie. Gratuluje wam.- Odsunęła się od syna. Po jej policzkach leciały łzy tak samo jak blondynkowi. Właśnie odzyskał matkę, której będzie teraz potrzebował.
Sasori i Deidara zostali u nich do obiadu. Do tego czasu rozmawiali i na nowo sobie ufali. Najbardziej Deidara i Reiko. Sasori i Aki byli bardzo szczęśliwi, że wreszcie sobie wybaczyli i wszystko dobrze cię układa.
Po obiedzie małżeństwo pożegnało się i pojechało do domu Wrócili po godzinie 16. Deidara wysiadł z samochodu i od razu poczuł jak ktoś mocno go przytula od tyłu. Przed oczami mignęła mu blond czupryna.
- Deidara Nii-san!- Wykrzyczał szczęśliwy Naruto. Deidara od razy się rozluźnił i uśmiechnął do brata.
- Witaj Naruto. Gdzie Sasuke-kun?- Naruto odsunął si eod blondyna i przywitał się z Sasorim.
- Sasuke jest w domu i pakuje rzeczy. Ja przyjechałem po klucze do mieszkania. Nareszcie.- Wyznał zmęczonym głosem, ale po chwili znowu się uśmiechnął.
Sasuke i Naruto za tydzień przeprowadzają się do luksusowego bloku gdzie mieszkają Sasori i Deidara. Mieszkania są nowoczesne i bardzo drogie. Na takie mieszkanie mogą pozwolić sobie tylko bogaci ludzie.
Sasori objął męża ramieniem, a ten oparł głowę na jego ramieniu.
- Jeżeli będziecie potrzebować pomocy jesteśmy do usług.
Naruto obdarował ich promiennym uśmiechem i schował klucze od mieszkania do kieszeni spodni.
- Dziękuje Sasori. Każda para rąk się przyda. Pomogą jeszcze Itachi i Kisame.- Powiedział niebieskooki. Spojrzał na zegarek i skrzywił się.- Musze lecieć. Za godzinę mam wywiadówkę z rodzicami w szkole. Do zobaczenia.- Przytulił na pożegnanie brata i Sasoriego. Wsiadł do samochodu i odjechał.
Wieczorem zasiedli do stołu i zaczęli rozmawiać o wszystkim i o niczym.
- Sasori.- Zaczął z wahaniem blondyn. Czekoladownia spojrzał uważnie na męża.- Jak myślisz, jak zareagują przyjaciele gdy dowiedzą się o dziecku?
Sasori odłożył widelec na talerz i złapał dłoń męża.
- Na pewno będą szczęśliwi jak my. Zobaczysz.- Podszedł do blondyna i pocałował go w czoło.- Konan na pewno będzie bardzo podekscytowana jak to będzie dziewczynka.
Dei uśmiechnął się  pocałował Sasoriego z miłością. Gdy oderwali si e od siebie, blondynek mocna przytulił męża. Sasori objął jego drobne ciało i położył brodę na czubku głowy Deidary.
- Dziękuje, że ze mną jesteś.- Mruknął Dei przytulony do klatki piersiowej czerwonowłosego.
- Zawsze z tobą będę. Z tobą i dzieckiem. Kocham was.- Cmoknął czubek głowy męża.
- My też ciebie kochamy na zawsze.
Mijały dni, a samopoczucie Deidary było bez zmian. Rano wymiotował i dużo jadł. Blondyn sami się przestraszył, że tyle może zjeść. Sasori wytłumaczył mu, że teraz je za dwie osoby i jest to normalne. Nadszedł dzień przeprowadzki Sasuke i Naruto do apartamentu. Tak jak mówił blondyn, Itachi i Kisame pomagali,a el dołączył do nich Sasori. Deidara i Sasuke siedzieli w mieszkaniu pierwszego i pili ciepłą herbatę.
- Który to tydzień?- Spytał Deidara patrząc zrozumiało ma przyjaciela. Sasuke spojrzał na niego ze strachem w oczach. Przełknął ślinę i upił łyk herbaty.
- 10 tydzień.- Wymamrotał.- Dowiedziałem się po odwiedzinach u rodziców. Wtedy Naruto mi się oświadczył. Źle się czułem, cały czas wymiotowałem. Itachi i Naruto bardzo się martwili wiec następnego dnia przyszliśmy do brata. Tam wszystko nam wyjaśnił.
Deidara odstawił kubek i usiadł koło bruneta.
- Gratulije.
Sasuke spojrzał na blondyna i uśmiechnął się. Samotna łza ulgi spłynęła po policzku.
- Jesteśmy tacy sami.- Zaczął brunet.- Mamy ten sam dar. Na początku byłem przerażony, ale Itachi powiedział, że coraz więcej mężczyzn tak ma.- Spojrzał tymi swoimi czarnymi oczami na blondyna.- A ty? W którym jesteś tygodniu?
Deidara uśmiechnął się i położył dłoń na jeszcze płaskim brzuchu.
- 6 tydzień. U mnie się wszystko zaczyna.
Sasuke zachihotał i wziął swój kubek do ręki by napić się herbaty.
- My to mamy szczęście. Niech inni zazdroszczą nam! Bot o jest cud.