niedziela, 29 maja 2016

Informacja

Muszę was poinformować, że następny rozdział pojawi się max. 18 czerwca. Możliwe, że dodam wcześniej, ale nic nie obiecuje. Powodem jest moją sytuacja z niemieckim. Mam tzw. "wojnę" z moją nauczycielką. Oblała mi sprawdzian, który napisałam chociaż na 3. Moja korepetytorka sama zgodziła się, że nie powinna mi wstawić takiej oceny, dlatego teraz z nią walczę. Narazie nie mam myśli na pisanie dalej. Jak mi się uda wszystko wyjaśnić, wstawię rozdział. Wybaczcie, ale sami rozumiecie, że za chwilę koniec roku i muszę walczyć o dobrą ocenę. Jeszcze raz przepraszam.

sobota, 21 maja 2016

Rozdział 2

Po dwóch dniach podróży, wreszcie można było zobaczyć port Kraju Ognia. Sasori i Kisame wyszli z kajuty i stanęli przy barierce, patrząc na okolicę.
-Ładnie tu - powiedział Kisame.
-To prawda.
Gdy statek stanął, władcy zeszli po schodach i podążyli dalej piechotą. Po 15 minutach zobaczyli górę, na której były wyryte twarze poprzednich władców. Przy bramie stała młoda kobieta ze świnką na rękach.
-Witam. -Skłoniła się nisko. - Królowa oczekuje Kazekage. Mizukage, kwatera jest dla Pana gotowa.
-Dziękuję -powiedzieli równocześnie. Spojrzeli na siebie i zaśmiali się cicho. Gdy Kisame poszedł wraz z jednym z ANBU do przyszykowanej kwatery, Sasori podążyły za Shizune, do posiadłości królowej Tsunade. Gdy dotarli na miejsce, blondynka czekała już na nich.
-Kazekage, cieszę się, że zgodziłeś się przybyć - powiedziała mocnym głosem.
-Jestem ciekaw, w czym jestem Ci potrzebny - powiedział, siadając na jednym z foteli. Tsunade zrobiła to samo, podając mu jeden z dokumentów.
-Jak pewnie słyszałeś, grozi nam wojna domowa z klanem Uchiha. Chcę zrobić wszystko by do tego nie doszło. Potrzebuję twojej pomocy, Kazekage. Chcę byś przyprowadził tu kilku swoich ludzi, by pilnowali Uchiha, kiedy ja będę z nimi negocjować.
Sasori spojrzał na dokument, później na królową, odkładając papier.
-Co będę z tego miał? Nie ma nic za darmo w tym świecie - powiedział spokojnie.
-To zależy od ciebie, Królu.
Czerwonowłosy zastanawiał się chwilę, nim ktoś zapukał do drzwi.
-Wejść! - krzyknęła blondynka.
Do pomieszczenia wszedł czarnowłosy shinobi. Jego strój mówił, że pochodzi właśnie z klanu Uchiha. Miał włosy spięte w kitkę i czarne oczy. Sasori zmarszczył brwi i uśmiechnął się.
-Chcę jego.
Królowa spojrzała na niego zszokowana, a chłopak, trochę zdziwiony, patrzył to na Tsunade, to na Sasoriego.
-Słucham? - spytała.
-Na pewno Hokage słyszała. Chcę tego chłopaka. Jeżeli mi go dasz, zapewnię Ci moją pomoc. - Spojrzał swoimi brązowymi oczami na bruneta. - Jak masz na imię?
-Itachi Uchiha - odpowiedział.
Sasori uśmiechnął się pod nosem. Będzie miał wspaniały prezent dla Kisame, jeżeli Królowa się zgodzi.
-Królowo, mogłabyś mi powiedzieć, czemu klan Uchiha chce zapoczątkować wojnę domową?
-Uważają, że rada im nie ufa i chcą mieć większy status w kraju. Nie chcą być odizolowani, jak do teraz - powiedziała, patrząc na mężczyznę.
-Dobrze ich rozumiem. Też bym nie chciał tak żyć. Tak jak powiedziałem, pomogę wam, jeżeli dacie mi Itachiego.
Tsunade popatrzyła się w sufit, po czym westchnęła.
-Zgadzam się, ale ostateczne zdanie ma Itachi. Tu o niego właśnie chodzi. - Spojrzała na bruneta. - Itach, jakie jest twoje zdanie? Pomożesz Konoha i uratujesz życie niewinnych ludzi?

sobota, 14 maja 2016

Rozdział 1

Kisame stał przy lustrze, nakładając na siebie czarną pelerynę z czerwonymi chmurami. Przeczesał ręką włosy i zabrał swój miecz, nakładając go na plecy. Zszedł na dół, prosto na dziedziniec, gdzie czekał już na niego Sasori. Podszedł do Suigetsu, który od razu się ukłonił.
-Pod moją nieobecność, Deidara wydaje rozkazy. Macie się go słuchać, czy to zrozumiałe?
-Oczywiście, panie. - Ukłonił się nisko.
-To dobrze, możesz odejść.
Poszedł do przyjaciela, który żegnał się czule z mężem.
-Macie wrócić cali i zdrowi - powiedział blondyn, patrząc na nich.
-Oczywiście kochanie. Wrócimy najszybciej jak to możliwe. - Czerwonowłosy pocałował go w usta i pogłaskał nadal płaski brzuch. Wsiedli do pojazdu, który miał ich dowieźdź do statku, który prostą drogą zawiezie ich do Kraju Ognia. Pomachali Deidarze i wyjechali z posiadłości Kisame. Niebieskowłosy oparł się plecami o oparcie i spojrzał na przyjaciela.
-Po co dokładnie jedziemy?
Sasori westchnął i wygodniej się rozsiadł.
-Królowa Tsunade prosi mnie o pomoc. Chce, bym przydzielił jej moich ludzi, aby nie wydarzyła się wojna domowa.
-Zgodzisz się? - spytał, patrząc na okolicę.
-Mogę się zgodzić, ale będę musiał dostać coś w zamian.

Weszli na statek, rozmawiając z kapitanem. Kisame wszedł do swojej kajuty i usiadł przy okrągłym stole, na którym znajdowały się mapy. Po chwili dołączył do niego Sasori.
-O czym tak myślisz, przyjacielu? - spytał, zaplatając ręce przed sobą.
-Przypomniał mi się chłopak, którego spotkałem 11 lat temu. Pochodził z Konohy.
-Doprawdy? Opowiedz mi o nim.
-Był bardzo kruchy. 11 lat temu przyjechał do Kraju Mgły wraz z trzecim Hokage.
-Trzecim królem Kraju Ognia? No, ciekawie.
Kisame oparł się o oparcie krzesła i uśmiechnął się mimowolnie.
-Pochodzi z najsilniejszego klanu w Konoha. Klan Uchiha. Miał niewinne czarne oczy, oraz czarne włosy, związane w małą kitkę. Był bardzo uroczy. Chciałbym go jeszcze raz zobaczyć.
-Może ci się uda - powiedział Sasori. -Będziemy tam przez jakiś czas.
-Tak, ale chciałbym aby był przy mnie. Już wtedy coś do niego poczułem i bardzo nie odpowiadało mi, by wyjeżdżał.
Sasori zaśmiał się i wstał z krzesła.
-Nie możesz mieć wszystkiego, Kisame, pamiętaj.
-Tak, wiem - westchnął i spojrzał na mapy. Co by zrobił, aby ten chłopak mógł być jego...

Kisame leżał na łóżku i patrzył przed siebie. Sasori siedział na krześle i pisał jakiś dokument, mamrocząc coś pod nosem.
-Pamiętasz, jak byłem w Kraju Skały? - spytał niebieskowłosy, patrząc na przyjaciela. Sasori odłożył pióro i uśmiechnął się pod nosem.
-Oczywiście, przyjacielu, jak mógłbym zapomnieć. To wtedy poznałem Deidarę.
-Gdy go stamtąd zabrałem, nie myślałem, że będzie twoim mężem.
-No widzisz, życie lubi zaskakiwać.
-Cieszysz się prawda?
-Oczywiście. Mam teraz rodzinę. Na nic bym ich nie zamienił.
Kisame zamknął oczy i westchnął. Zazdrościł przyjacielowi. Oby i on sobie szybko kogoś znalazł. Oczywiście, wolałby, by był to chłopak z Konohy.

niedziela, 8 maja 2016

Prolog

Oto i kolejne opowiadanie, tym razem Kisame x Itachi. Mam nadzieje, że przypadnie wam do gustu.
Opowiadanie betuje Bogna Błaszak.

 
Niebieskowłosy mężczyzna siedział w miękkim fotelu, podpisując dokumenty dotyczące pokoju z krajem ognia. Usłyszał pukanie do drzwi, więc oderwał wzrok od papierów i spojrzał na drzwi.
-Wejść! - powiedział władczym tonem. Drzwi otworzyły się i ukazała się w nich biała czupryna. Suigetsu wszedł do środka i skłonił się nisko.
-Panie, Kazekage Sasori przybył. - Mizukage wstał ze swojego miejsca i nałożył na siebie czarną pelerynę z czerwonym chmurami.
-Dziękuję, poinformuj kucharza by przyszykował jedzenie i przygotuj pokój dla gości - powiedział i wyszedł ze swojej komnaty. Zszedł po schodach i wyszedł na dziedziniec, gdzie zobaczył swoich przyjaciół.
-Sasori, Deidara jak miło was widzieć. - Podszedł do nich, uścisnął dłoń Kazekage i pocałował wierzch dłoni Deidary. - Co was do mnie sprowadza?
Sasori objął ramieniem swojego małżonka i uśmiechnął się do przyjaciela.
-To nie miejsce na takie rozmowy. Wejdźmy do środka i na spokojnie, przy stole, porozmawiajmy.
-Oczywiście.
Weszli do wielkiego zamku i skierowali się w stronę jadalni, gdzie na stole już leżały pachnące potrawy. Sasori pomógł usiąść ukochanemu i sam usiadł koło niego. Kisame usiadł naprzeciwko nich. Blondyn od razu poprosił służących o potrawę.
-To coś ważnego, Sasori? - spytał trochę zaniepokojony.
-Nic takiego przyjacielu. Chciałbym cię prosić, byś wraz ze mną pojechał do Kraju Ognia.
-Oczywiście. Domyślam się, że Deidara zostaje tutaj.
Sasori uśmiechnął się i pocałował policzek blondyna, który był bardziej zainteresowany jedzeniem, niż ich rozmową.
-Tak, chcę, by tu został. Jest w 9 tygodniu ciąży i nie chcę, by ze mną tak daleko podróżował.
-Będzie się tu czuł jak u siebie.
-Dziękuję, przyjacielu.
-Kiedy wyruszamy?
-Jutro nad ranem. Jeżeli się zgodzisz, chciałbym odpocząć po podróży tutaj.
-Ten zamek jest dla was szeroko otwarty. Możecie tu przychodzić kiedy chcecie.
Do pomieszczenia wszedł białowłosy i skłonił się nisko, nim podszedł do Kisame.
-Panie, pokój jest gotowy.
-Dziękuję Suigetsu. Możesz odejść.
-Oczywiście.
Kisame spojrzał na przyjaciół i uśmiechnął się, nim wstał ze swojego miejsca.
-Służący zaprowadzi was do pokoju. Dobrej nocy życzę.
-Nawzajem, Kisame - odpowiedział Deidara z uśmiechem.
- Jutro o 6 wyruszamy.
-Będę gotowy.