sobota, 30 kwietnia 2016

Epilog

Wszyscy siedzieli na korytarzu czekając na lekarza. Właśnie przebiegał zabieg Itachiego, uwalniający go od białaczki. Każdy z nas siedział jak na szpilkach. Zobaczyłem przed sobą kubek z ciepłą czekoladą. Wziąłem go do ręki i uśmiechnąłem się wdzięcznie do Sasoriego. Usiadł koło mnie i pocałował w czoło.
-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz - powiedział cicho.
-Oby.
Po godzinie zza szklanych drzwi wyszedł szarowłosy lekarz w okularach. Wszyscy wstaliśmy jak jeden mąż. Sasuke podszedł bliżej lekarza.
-Co z moim bratem? - spytał.
Lekarz uśmiechnął się, głaszcząc go po głowie.
-Wszystko poszło pomyślnie. Nie zagraża mu już nic złego. Będzie dobrze.

Siedzieliśmy w pokoju Itachiego, który po 30 minutach wybudził się. Każdy był szczęśliwy, a sam brunet płakał ze szczęścia. Kisame siedział koło niego i tulił do siebie, co pokazywało, że się pogodzili. Bardzo się cieszyłem z ich szczęścia. W jednej chwili poczułem obecność Hidana. Zobaczyłem, że pokazuje mi drzwi, więc przeprosiłem wszystkich i wyszedłem na korytarz.
-Hidan.
-Na mnie już czas Dei.
-Co? - Nie rozumiałem go.
-Udało mi się pokazać ci, że życie jest wspaniałe. Wyzdrowiałeś, masz wspaniałych przyjaciół, brata i ukochanego chłopaka. Ja już nie jestem Ci potrzebny. - Uśmiechnął się do mnie.
-Hidan, ja nie chcę, byś odchodził!
-Ja też nie, ale muszę. Lecz nie musisz się martwić, bo zobaczymy się po drugiej stronie.
Poczochrał mi włosy i zniknął. Już na zawsze w moim życiu.

Całe moje życie było wspaniałe. Resztę mojego życia spędziłem u boku Sasoriego i mieliśmy cudowne dzieci. Wszystko było piękne, a teraz stoję przed drzwiami w jakimś korytarzu. Nie mam swoich 70 lat, ale 20. To tak, jakbym wypił eliksir młodości. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem wielu ludzi. Po chwili poczułem czyjąś rękę na moim ramieniu. Odwróciłem się i zobaczyłem Hidana.
-Witaj po drugiej stronie, Dei. - Uśmiechnął się do mnie.
-Hidan, tak bardzo tęskniłem. - Przytuliłem go.
-Ja również. Chodź, zaprowadzę Cię do innych.
Zaprowadził mnie do innego pomieszczenia gdzie byli oni. Itachi, Kisame, Konan, Naruto i mój ukochany Sasori. Wreszcie mogę ich znowu zobaczyć. Podbiegłem do nich i mocno każdego przytuliłem.
-Witaj z powrotem, Dei - powiedział Sasori, całując mnie.
I nawet po śmierci mogę być wśród najbliższych osób. 

i oto koniec. Przepraszam, ale wydaje mi się, że to opowiadanie mi nie wyszło. Straciłam na nią wenę i dlatego tak szybko się skończyło, bo nie chciałam pisać głupot. Następne opowiadanie postaram lepiej napisać.  I teraz decyzja należy do was. Chcecie SasoDei czy KisaIta? 

5 komentarzy:

  1. fajnie ci wyszło a co do kolejnego opowiadania może napisz kisaita

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja sądzę, że wyszło ci całkiem nieźle, ale opisałabym jeszcze życie dorosłe, ale to twój wybór.
    Z chęcią przeczytam KisaIta. A będzie znowu dzidziuś? Ale tak bardziej opisany, albo chociaż one shot z jakąś wpadką. Ale bo coś dłuższego, no błagam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w KisIta będzie dzidziuś, nie musisz się tym martwić. Spróbuje napisać one shota z mini dramą, ale to dopiero po jakimś czasie, ponieważ muszę poprawić oceny.

      Usuń
    2. Jest!
      Dziękuję, jakbym wiedziała, gdzie mieszkasz to bym przyszła i uklękła przed tobą ;) Ale wiesz.
      Z czarnym humorem Bogny to z chęcią, bardzo lubię takie klimaty.
      Ale dzidziuś!
      Z ocenami współczuję, ja też do szkoły chodzę, ale nie muszę poprawiać ( pasek będzie :p)
      Żegnam i weny życzę...

      Usuń
  3. To ja będę oryginalna i zagłosuję na SasoDei :c By the way, może w przyszłości napiszesz kolejną Shizayę? ^O^ Co do opowiadania, może jakieś paranormalne, lub te klimaty, hm? Lub, aby odróżnić od pozostałych, komedia z czarnym humorem? Im więcej nieszablonowych pomysłów, tym lepiej. Ale decyzję pozostawiam tobie.
    Tęczowej weny, Aki-chan ~!

    OdpowiedzUsuń