sobota, 23 stycznia 2016

Rozdział 34

Sasori siedział w pokoju nauczycielskim pijąc kawę i sprawdzając zadania studentów. Miał bardzo ponury nastrój. Właśnie dziś do pracy miała przyjść Makiko. Gdy tylko o tym myśli, robi mu się niedobrze. Nie wie jak to wytrzyma.
- Widzę, że nie mamy humoru.- Powiedział Kisame. Usiadł koło niego i położył na stole sprawdziany.
- Oczywiście, że nie mam. To będzie katorga.- Powiedział odkładając na bok kartki.
- Może nie będzie tak źle.- Zasugerował.
- Nie wierze w to.
Kisame chciał coś powiedzieć, gdy do pokoju weszła Tsunade, a za nią uśmiechnięta Makiko.
- Nadszedł ten dzień Makiko. Mam nadzieje, że dasz sobie radę. Jak coś, pytaj Sasoriego, na pewno ci pomoże.- Spojrzała na czerwonowłosego dając mu znak by podszedł. Sasori posłusznie wstał i podszedł.
- Oto klasy, które masz. Jeżeli będzie jakiś problem, wiesz gdzie mnie szukać, lub przyjdź do Tsunade-sama.- Powiedział spokojnym głosem.
- Dziękuje Sasori-san.- Powiedziała z lekkim uśmiechem. Jej oczy błyszczały radośnie, gdy patrzyła na Sasoriego. Brązowooki już wie, że będzie dość trudno.

Deidara siedział w fotelu szkicując. Musiał oddać szkic klientowi w ciągu tygodnia, więc musiał zacząć go robić. Co chwilę patrzył jak Saori bawi się brązowym misiem, który znalazł pod drzwiami. Bardzo się do niego przywiązał. Odłożył prawie skończony rysunek i podszedł do synka. Ten spojrzał na niego z uśmiechem.
- Chciałbyś coś do jedzenia?- Spytał głaszcząc go po głowie.
- Mamusiu, ciasteczko.- Powiedział przytulając misia. Deidara zaśmiał się i wziął go na ręce.
- No to ciasteczko.- Powiedział i razem poszli do kuchni. Posadził chłopca na blacie i wyjął z szafki opakowanie ciastek. Podał je chłopcu, gdy usłyszał jak dostał SMS. Poszedł do salonu, gzie zostawił telefon i wziął go do ręki sprawdzając wiadomość. "Lepiej od niego odejdź, jeżeli nie chcesz by coś się stało". Deidara poczuł jak dreszcz przechodzi mu przez plecy. Mogłaby być to pomyłka, ale też i nie. Na tą chwilę nie brał tego na poważnie. Jeżeli dostanie drugi też taki sms, nie będzie nic do śmiechu.

Sasori zamknął drzwi mieszkania, zdejmując buty i bluzę. Odetchnął głęboko i poszedł do kuchni, gdzie było słychać śmiech Saoriego. Wszedł do pomieszczenia i pocałował Deidare oraz przytulił synka.
- Tata.- Powiedział szczęśliwy.
- Cześć kochanie. Co robisz?- Spytał patrząc na kartkę, która leżała na stole.
- Rysuje.- Powiedział i podekscytowany pokazał swoje dzieło.
Deidara z uśmiechem przyglądał im się. Nagle usłyszał swój telefon. Jego oddech przyśpieszył i szybko sprawdził wiadomość. " Saori i ty niedługo będziecie ze mną, a Sasori zniknie z waszego życia". Teraz to nie były żarty. Szybko podszedł do Sasoriego podając mu telefon. Czerwonowłosy spojrzał zdziwiony na ukochanego, nim zerknął na telefon. Zaczął czytać wiadomości. Po skończeniu mocno go do siebie przytulił.
- Nie martw się kochanie, wszystko będzie dobrze. Zadzwonimy do Yahiko.
Blondyn jedynie pokiwał głową wiedząc, że Pain nie zostawi tego.

***
Przez kilka dni anonimowe groźby ucichły. Deidara ich nie dostawał, co trochę ich uspokoiło. Niestety tydzień później, gdy blondyn wracał z zakupów zobaczył iż mają coś w skrzynce na listy. Wyjął klucze i otworzył drzwiczki. Wyciągnął kopertę i poszedł do domu. Położył reklamówki na stole i usiadł otwierając kopertę. To co wyciągnął przeraziło go. Położył wszystko na stole i pobiegł do męża szturchając w ramie.
- Sasori.- Wyszeptał.
Czerwonowłosy mruknął coś pod nosem i spojrzał na blondyna zaspanym wzrokiem.
- Dei, coś się stało?- Spytał przejęty widząc strach wymalowany na twarzy niebieskookiego.
- Musisz coś zobaczyć.- Powiedział.
Sasori wstał i poszedł za chłopakiem. Zeszli na dół prosto do kuchni, gdzie na stole leżały zdjęcia. Brązowooki wziął je do ręki i zaczął oglądać. Na jednym zdjęciu był Deidara i Saori, gdy wychodzili z parku. Na dwóch innym był sam Deidara, a jeszcze inne pokazywały samego Saoriego. Ktoś stalkował jego rodzinę i to nie były już żarty. Schował zdjęcia do koperty , w której były i spojrzał na męża.
- Idź zobacz czy Saori się nie obudził, a ja zadzwonię do Paina.
Deidara pokiwał głową i poszedł do sypialni.

Yahiko siedział na kanapie czytając na telefonie anonimowe groźby. Po chwili odłożył komórkę i spojrzał na zdjęcia, które leżały przed nim. Miał zmarszczone brwi i przygryzał wargę. Widać, iż był zdenerwowany.
- Od kiedy dostawaliście sms-y?- Spytał patrząc na przyjaciół.
- Zacząłem je dostawać tydzień temu. Przez kilka dni było cicho, a teraz dostaliśmy te zdjęcia.- Powiedział Deidara pokazując dłonią zdjęcia. Naprawdę przerażała go wiadomość, iż ktoś robił mu i Saoriemu zdjęcia.
- Dei, wezmę twoją komórkę, by sprawdzić z jakiego telefonu były wysyłane,- Spojrzał na zdjęcia i schował je w foliową paczuszkę.- Zdjęcia też wezmę. Będą jako dowód i zobaczymy czy nie ma jakiś odcisków palców.
- Co teraz będzie?- Spytał Sasori.
- Zajmę się tą sprawą i znajdę osobę, która to robi. Jeżeli będziecie dostawać groźby, albo coś innego informujcie mnie.
- Dobrze.
Yahiko wstał i schował rzeczy do swojej torby. Spojrzał na przyjaciół i posłał im uśmiech.
- Wszystko będzie dobrze. Zostawcie to mnie.
- A co jeżeli coś zrobi?- Spytał zdenerwowany blondyn.
- Na osiedlę wyślę moich ludzi, by patrolowali budynek. Nie musicie się martwić. Ja to załatwię.

Coś się dzieje, coś się dzieje. Oczekujcie trzy ostatnie rozdziały w środę, sobotę i niedziele.

1 komentarz:

  1. Ciekawe jak to załatwi.
    Rozdział całkiem fajny, ułożony. Ciekawe kto jest betą.
    Przynajmniej moje przypuszczenia się potwierdziły- Pain to policjant albo prokurator.
    Będę czekać na jeszcze.
    Bye.

    OdpowiedzUsuń