sobota, 20 lutego 2016

Rozdział 3



Obudziło mnie lekkie szturchanie w ramię. Mruknąłem coś niewyraźnie i powoli otworzyłem oczy. Koło mnie kucał Itachi z lekkim uśmiechem.
- Przepraszam, że cię budzę, ale pora na kolację.- Powiedział i wstał otrzepując kolana.
Usiadłem na łóżku i przetarłem ręką oczy. Spojrzałem na chłopaka i posłałem mu uspokajający uśmiech.
- Nic się nie stało. Dziękuję, że mnie obudziłeś.- Odparłem i wstałem z łóżka.
- Chodź, pewnie jesteś głodny.- Zaśmiał się i razem wyszliśmy z mojego pokoju. Rozejrzałem się i właśnie wtedy zorientowałem się, że po lewej stronie, znajdują się ogromne szklane drzwi. Na ścianie był skaner ręki, który pewnie je otwiera. Za nimi można było dostrzec hol, na którym teraz byliśmy, ale jedna rzecz mnie zdziwiła. Było tam multum ochroniarzy. Kamery monitorowały każdy milimetr korytarza, a ochroniarze pilnowali drzwi. Szybko dorównałem kroku Itachiemu pamiętając, by później go o to spytać. Weszliśmy do wielkiego pomieszczenia, gdzie mieściła się jadalnia. Na samym końcu znajdowała się niby bar, a na około okrągłe stoły z krzesłami. Niektóre były już pozajmowane przez innych pacjentów i ich opiekunów.
- Idź wybierz sobie coś do jedzenia, a ja poczekam na ciebie.- Powiedział brunet pokazując mi głową bar.
- A ty nic nie jesz?- Spytałem zdziwiony. Jak zauważyłem, pracownicy również mogli tu jeść. Itachi jedynie pokręcił głową.
- Nie jestem głodny, później coś zjem. A teraz idź, bo ci nic nie zostanie.- Zaśmiał się i popchnął mnie lekko. Przewróciłem oczami, ale i tak zacząłem iść. Gdy stanąłem, zobaczyłem pełno jedzenia. Żyć, nie umierać! Westchnąłem i wziąłem talerz. Nałożyłem na niego dwie kromki chleba, kiełbasę, pomidora oraz ser. Położyłem talerz na tackę i wziąłem kubek. Nalałem do niego herbaty i posłodziłem dwie łyżeczki. Kubek również postawiłem na tacy i poszedłem w stronę mojego opiekuna. Zauważył mnie dopiero, gdy położyłem tackę na stole.
- Tylko tyle?- Spytał zdziwiony przyglądając się mojemu talerzowi.
-  Nie jem zbyt dużo.- Wyjaśniłem i upiłem łyk herbaty. Rozejrzałem się dookoła, obserwując ludzi. Wielu z nich śmiało się donośnie, tylko kilku siedziało cicho i nic nie robiło. Nawet nie zwracali uwagi na osobę, która próbuje z nimi porozmawiać.
- Mogę zadać ci pytanie?- Spytałem zwracając jego uwagę. Spojrzałem na niego nieśmiało. Brunet uśmiechnął się serdecznie.
- Oczywiście, pytaj o co chcesz. Po to tu jestem.- Powiedział spoglądając na mnie.
- Możesz mi trochę opowiedzieć o tym miejscu? Czemu tutaj jest tak mało kamer i ochroniarzy, a za tymi wielkimi, szklanymi drzwiami roi się tego wszystkiego.- Ugryzłem kęs kanapki patrząc na niego wyczekująco.
-Jak dobrze wiesz, ten szpital jest ogromny. My jesteśmy w przedziale dla osób z depresją i próbami samobójczymi. Te drzwi, które widziałeś... za nimi znajduje się przedział dla osób uzależnionych od narkotyków, alkoholu i seksu. Dlatego tak wiele tam kamer i ochroniarzy. Tutaj nie są tak bardzo potrzebni. Na drugim piętrze jest przedział dla osób chorych psychicznie. Tam jest o wiele więcej lekarzy.- Wyjaśnił mi popijając kawę, którą miał przy sobie. Pokiwałem głową na znak, że rozumiem i szybko dokończyłem jeść oraz wypiłem całą herbatę.
- Byłeś w tamtych oddziałach?
- Tak, ale nie chodzę tam za często. Dyrektor tej placówki mi nie pozwala. Boi się, że ktoś może czyhać na mnie w kącie.- Powiedział rozglądając się dookoła.- Gdy muszę tam iść oblewa mnie strach. Podziwiam tych, którzy są tam opiekunami.
Wziął do ręki kawę i wstał ze swojego miejsca mówiąc, byśmy wracali. Posłusznie wstałem odstawiając tackę i skierowaliśmy się w stronę mojego pokoju.
- Tutaj jest łazienka.- Pokazał drzwi znajdujące się nieopodal pokoi dla pacjentów.- Jest tam wszystko co potrzebne.
Pokiwałem głową i weszliśmy do pokoju. Usiadłem na łóżku, a Itachi zajął miejsce obok.
- Jak to teraz będzie wyglądało?- Mruknąłem.
-  Będziesz chodził do naszego psychologa, pani Tsunade. Będę cię tam zaprowadzać i odprowadzać do pokoju. Będziesz też miał swój czas wolny. Co lubisz robić gdy masz wolne?
- Rysować.- Odpowiedziałem od razu.- Kocham też lepić różne rzeczy z gliny.
Itachi uśmiechnął się i pokiwał głową
- Mamy tutaj pomieszczenia, gdzie możesz robić to wszystko. Tam przychodzą inni by też coś porobić. Żebyś nie siedział tutaj, możesz chodzić tam.
Uśmiechnąłem się lekko kiwając głową. To dobry pomysł, dopóki nikt się do mnie nie doczepi.
- Będę pamiętać.
- I teraz jedzenie. Czy chcesz bym z tobą był przy każdym posiłku, czy wolisz sam?
Spojrzałem na niego zdziwiony i szybko zaprzeczyłem.
- Oczywiście, że chcę byś był ze mną. Naprawdę cię polubiłem i chcę cię bliżej poznać.- Powiedziałem szczerze.
Itachi patrzył na mnie z błyszczącymi oczami i uśmiechnął się czule.
- Cieszę się. Nawet nie wiesz jak bardzo.- Poczułem obecność Hidana. Spojrzałem na niego. Siedział na biurku, patrząc się na bruneta. Nie wiem o czym mógł myśleć. Trudno go było rozczytać.- Pewnie jesteś zmęczony. Nie będę ci już zawracał głowy.
Pokiwałem głową i również wstałem.
- Dobranoc Itachi.
- Dobranoc Deidara.
Gdy brunet wyszedł, podszedłem do białowłosego, który nadal siedział na biurku.
- Coś się stało?- Spytałem.
Hidan spojrzał na mnie i pokiwał głową.
- Coś jest nie tak z tym chłopakiem.
- Itachim?- Zdziwiłem się. Czemu ma być z nim coś nie tak?- Hidan westchnął i zeskoczył z biurka.
- Czuję to. Wygląda na szczęśliwego, ale w głębi serca cierpi.
- Co masz na myśli?
- Myślę, że on również ma ducha, który próbuje mu pomóc.

2 komentarze:

  1. No, no, no. Całkiem nieźle. Mam nadzieję, że zrobisz paring Diedara i Sasori oraz Itachi i ktoś inny. Bardzo lubię Itasia imasz mu pomóc, słyszysz?
    Mam nadzieję, że się rozumiemy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziwię się, że twój blog jest tak trudno znaleźć. Na szczęście zapamiętałam adres, więc nie muszę szukać :3
    Kiedy one-shot? :<

    OdpowiedzUsuń