niedziela, 7 lutego 2016

Rozdział 1



Obudziło mnie głośne pikanie. Po chwili zrozumiałem, że nadal żyję. Nie udało mi się umrzeć. Powoli próbowałem otworzyć oczy, ale były zbyt ciężkie. Po jakimś czasie otworzyłem je i od razu oślepiło mnie światło. Przymknąłem powieki, a gdy oczy się przyzwyczaiły, zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu. Znajdowałem się w szpitalu. Westchnąłem smutno i spojrzałem przez okno. Czemu nie mogłem odejść z tego świata? Wszystkim byłoby o wiele łatwiej beze mnie. Tylko innym zawadzam.
Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, więc zwróciłem tam wzrok. Do pomieszczenia wszedł lekarz oraz mój brat- Naruto. Gdy blondyn zorientował się, że nie śpię, ze łzami w oczach podbiegł do mnie i mocno przytulił. Z trudem odwzajemniłem uścisk patrząc na bandaże na moich nadgarstkach. Teraz będzie wykład.
- Przepraszam.- Wyszeptał do mojego ucha- Przepraszam, że nie widziałem o tym, że ci nie pomogłem. Przepraszam.
Poczułem jak coś kłuje mnie w oczy. Zamknąłem je, a łzy poleciały mi po policzkach. Naruto spojrzał na mnie i otarł je.
- To nie twoja wina.- Szepnąłem cicho.
- Gdy cię zobaczyłem, tam w łazience całego we krwi,- Wziął głęboki wdech patrząc mi w oczy- Zrozumiałem, że przez moją głupotę mogłem cię stracić.- Złapał mnie za ręce i pocałował bandaże na moich nadgarstkach. Takiego brata to ze świecą szukać. Uśmiechnąłem się słabo i przytuliłem się do jego klatki piersiowej. Lekarz, który stał przy łóżku uśmiechnął się, po czym podszedł do nas.
- Deidara,- Usiadł na krześle i spojrzał na mnie- Zostaniesz w szpitalu na obserwacji przez następne trzy dni. Po tym czasie będziemy musieli cię wysłać do szpitala psychiatrycznego.
Spojrzałem na niego zszokowany i mocniej złapałem koszulkę Naruto. Psychiatryk? Ale ja nie jestem chory psychicznie!
- N-Nie- Zająknąłem się, próbując wyrwać z objęć brata. Naruto złapał mnie mocniej i wyszeptał do ucha - Dei, nie bój się. To dla twojego dobra.
- Nie! Nie chcę, nie jestem chory!- krzyknąłem załamany.
- Oni ci tam pomogą.- odezwał się lekarz miłym głosem- To jest twoja druga próba samobójcza. Szpital nie ma wyjścia i musi cię tam wysłać.
- Będziesz tam tylko pół roku, jeśli wszystko będzie dobrze. Będę cię odwiedzać, obiecuję.- Zapewnił blondyn tuląc mnie do siebie.
Spuściłem wzrok zastanawiając się. Tak naprawdę nie miałem wyjścia, nie miałem nic do gadania. Przez pół roku będę sam, ale zrobię to dla Naruto. Może tam mi się polepszy. Może naprawdę potrzebuję pomocy. Zamknąłem oczy i pokiwałem lekko głową.
- Dobrze, zgadzam się.- Powiedziałem cicho. Naruto pocałował mnie w czubek głowy i czule przytulił.
- Kto jest jego opiekunem?- Spytał lekarz patrząc na blondyna- W aktach jest napisane, że ma 16 lat.
- Ja przejąłem prawa nad nim, gdy zmarli nasi rodzice.- Rzekł Naruto głaszcząc mnie po plecach.
- Dobrze, będziemy potrzebowali twój podpis, że wyrażasz zgodę na umieszczenie Deidary w szpitalu.
Blondyn pokiwał głową i spojrzał na mnie.
- Zaraz przyjdę, dobrze? Pójdę tylko podpisać papiery.
Kiwnąłem głową i odprowadziłem  go wzrokiem do drzwi. Gdy zostały zamknięte, opadłem na poduszkę. Zamknąłem oczy i westchnąłem ciężko. Jak ja sobie teraz dam radę?
- Dobrze zrobiłeś.- Usłyszałem czyjś głos. Otworzyłem oczy i zobaczyłem jakiegoś chłopaka siedzącego na moim łóżku. Oparłem się wygodnie o poduszkę i skanowałem go wzrokiem. Może naprawdę jestem chory skoro widzę i słyszę tego chłopaka.
- Kim jesteś?- Spytałem. Może i  nawiedza mnie od dwóch tygodni, ale jeszcze nie spytałem go o imię.
Chłopak uśmiechnął się do mnie, a jego oczy zaświeciły się lekko.
- Nazywam się Hidan- Powiedział spokojnie. Spojrzał na moje nadgarstki i skrzywił się- Nie rób tego nigdy więcej.-Poprosił.
Spojrzałem na niego zdziwiony i popatrzyłem na swoje ręce.
- Nie zrobię już tego. Dla Naruto.
Hidan pokiwał głową i wstał z łóżka. Śledziłem go wzrokiem kiedy spacerował po pokoju.
- Spróbuję ci pomóc.- Spojrzał na mnie, a ja zmarszczyłem brwi- Pokażę ci, jak życie może być wspaniałe. Niestety ja nie mogę cieszyć się swoim życiem, dlatego chcę być ty to zrobił.- Uśmiechnął się do mnie i zniknął.
Patrzyłem na miejsce, gdzie jeszcze stał chłopak. Pomóc mi? Ale jak on chce niby mi pomóc? Westchnąłem i położyłem się na boku zamykając oczy. Mam nadzieję, że mu się uda.

4 komentarze:

  1. eeeeeeee... No dobra, trochę paring Deidara i jakiś duch (nawet Hidan) mi coś z mózgiem robi to i tak spoko

    OdpowiedzUsuń