sobota, 28 listopada 2015

Rozdział 26

Oto kilka wiadomości:
1. W opowiadaniu Deidara będzie "mamą", a Sasori" tatą". Tak będzie łatwiej niż "tata" i "tatuś".
2. Nie wiem jak zachowują się niemowlaki więc piszę tak jak myślę, że się zachowują.
Przepraszam z błędy i zapraszam do czytania. 

Po trzech dniach w szpitalu, nowi rodzice mogli wrócić do domu ze zdrowym synkiem. Deidara siedział na swoim łóżku szpitalnym i karmił Saoriego. Chłopczyk patrzył na blondyna swoimi brązowymi tęczówkami, a lewą rękę trzymał na bluzce swojej mamy. Po chwili jego oczka zostały zamknięte i chłopczyk zasnął.
- Kochanie.- Usłyszał głos Sasoriego. Odwrócił na niego wzrok i uśmiechnął się.- Gotowy by wrócić do domu?- Spytał kładąc na łóżko czarne nosidełko.
- Pewnie. Saori właśnie zasnął.- Powiedział blondyn podając chłopca Sasoriemu. Czerwonowłosy włożył synka do nosidełka i zapiął go. Położył na niego czarny koc w czerwone chmurki. Prezent od Konan. Pomógł wstać niebieskookiemu i razem wyszli z sali. Po drodze spotkali uśmiechniętego Itachiego.
- Rodzinka wyrusza do domu.- Powiedział patrząc na ten słodki obrazek.
- Wreszcie.- Przyznał Deidara.
- No to życzę wam spokojnej nocy, której chyba nie będzie.- Zaśmiał się patrząc na śpiącego chłopca.
- Damy radę.- Zapewnił Sasori.- Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Razem wyszli ze szpitala prosto do samochodu. Deidara posadził malucha do samochodu zapinając pasy i usiadł koło niego. Sasori usiadł z przodu i pojechał do mieszkania. Po 10 minutach dotarli na miejsce. Sasori zabrał Saoriego na ręce i pomógł wysiąść Deidarze. Pojechali windą na swoje piętro i weszli do swojego mieszkania. Saori w tym samym czasie otworzył swoje oczka i pomachał rączką w stronę ojca. Sasori uśmiechnął się i wyciągnął do niego rękę. Chłopiec złapał palec czerwonowłosego i pisnął. Deidara z uśmiechem patrzył na tą scenę. Serce mu się topiło ze szczęścia. Poszedł do męża i pocałował główkę synka.
- Zabiorę go na górę i przebiorę, a ty położysz się w łóżku.- Powiedział Sasori.
Razem weszli po schodach i brązowooki położył synka w łóżeczku. Pomógł Deidarze wejść na łóżko i pocałował go w głowę.
Przebrał Saoriego oraz zmienił mu pieluszkę. Chodził z nim na rękach dookoła pokoju nim chłopczyk nie zasnął. Położył go w łóżeczku i okrył kocykiem. Sprawdził jeszcze czy na pewno śpi i zostawił otwarte na oścież drzwi. Poszedł do sypialni i usiadł koło blondyna.
- Ile będę musiał tak siedzieć bezczynnie?- Spytał zadąsany blondyn. Sasori zaśmiał się i przytulił go.
- Tyle ile będzie to potrzebne, by rana dobrze się zagoiła i nie było zapalenia.
Deidara jedynie pokiwał głową i bardziej się przytulił.
 Po pierwszej w nocy zostali obudzeni przez płacz. Deidara chciał wstać, ale nie pozwoliły mu w tym ramiona Sasoriego.
- Ja do niego pójdę, ty leż.- Usłyszał przy uchu.
Sasori wstał i poszedł do pokoju dziecięcego. Podniósł Saoriego i mocno przytulił do siebie. Zmienił pieluszkę i chodził z nim po pokoju by maluch zasnął. Po kilku minutach poczuł jak uścisk na swojej bluzce luźnie i Saori zasypia spokojnym snem. Położył go do łóżeczka i pocałował w główkę. Przymknął drzwi i poszedł do sypialni, gdzie Deidara smacznie spał. Położył się koło niego i objął zapadając w sen

Sasori stał koło łóżeczka Saoriego, spoglądając z uśmiechem na swojego synka, który również patrzył na niego. W buźce miał niebieski smoczek, a w rączce trzymał czarny kocyk. Po chwili wyciągnął do niego rączki piszcząc szczęśliwie. Czerwonowłosy zaśmiał się i wziął malucha na ręce.
- Czy mój mały synek jest głodny?- Spytał zabierając smoczek z buźki chłopca. Saori zamachał rączką i po chwili jego oczka zaszkliły się. Sasori wziął do ręki butelkę z mlekiem i przyłożył do jego buźki. Brązowooki złapał rączkami butelkę i zaczął ochoczo pić. Usiadł na bujanym fotelu i patrzył z miłością na synka. Po kilku minutach butelka była pusta i Sasori chodził w kółko pokoju by chłopcu się odbiło. Gdy to nastało położył Saoriego do łóżeczka, wkładając mu do buzi smoczek i przykrywając kocykiem. Jeszcze chwilę patrzył czy na pewno zasnął i gdy był pewny wyszedł z pokoiku prosto do sypialni by zobaczyć, że Deidara jeszcze śpi. Chciał by blondyn dłużej pospał dlatego szybciej wstał, aby Saori go nie obudził. Wszedł do łazienki i umył się. Gdy wyszedł spotkał zaspane niebieskie tęczówki.
- Dzień dobry kochanie. Wyspałeś się?- Podszedł do blondyna całując w czoło.
- Hej. Trochę, czy Saori nie obudził się na śniadanie?- Spytał siadając na łóżku.
- Obudził się i dałem mu jedzenie. Chciałem, żebyś się wyspał, dlatego poszedłem do niego.
- Dziękuje.
- Umyj się, a ja zrobię śniadanie. Na co masz ochotę?
- Jajecznica.
- Dobrze, zrobię jajecznice.
Jak Sasori wyszedł z pokoju, Deidara wstał z łóżka i poszedł do łazienki się wykąpać. Po prysznicu ubrał na siebie ciemnoniebieskie dresy oraz czerwoną bluzkę. Wszedł jeszcze do pokoju Saoriego, by zobaczyć jak maluszek spokojnie śpi. Uśmiechnął się i zszedł na dół. Od razu poczuł zapach jajecznicy. Wszedł do kuchni i podrapał Alana za uchem. Kotek zamruczał uroczo i miauknął. Blondyn zaśmiał się i usiadł przy stole, gdy zobaczył, że talerze są pełne.
- Danna to jest pyszne.
- Sasori uśmiechnął się i podziękował. Zjedli w komfortowej ciszy. Gdy talerze były puste, czerwonowłosy włożył brudne naczynia do zmywarki, a Deidara przeglądał szafki.
- Musimy zrobić zakupy.- Powiedział blondyn.
- Dobrze kochanie, pójdę na zakupy.
- Nie. Ja pójdę, ty zostań z Saorim.
- Na pewno?
- Tak.- W tej samej chwili usłyszeli płaczący głosik z niani.
- Pójdę do niego, a ty bądź ostrożny.
Deidara uśmiechnął się i pocałował go w policzek nim wyszedł by ubrać płaszcz i buty. Sasori poszedł na górę i wszedł do pokoju synka, który kopał w powietrzu rączkami i nóżkami. Sasori podszedł do łóżeczka i wziął chłopca na ręce. Zmienił mu pieluszkę na czystą i bujał go na rękach. Jak zasnął położył go do łóżeczka i zszedł na dół.
Po 15 minutach Deidara wrócił z dwoma siatkami zakupów. Wszedł do kuchni i położył je na stole.
- Nie zgadniesz kogo spotkałem w sklepi!- Powiedział wykładając zakupy na wierzch.- Makiko twoją praktykantkę.
Sasori westchnął i usiadł na jednym z krzeseł.
- Naprawdę?
- Tak. I nie uwierzysz co ona zrobiła, gdy mnie rozpoznała. Podeszła do mnie i powiedziała, że nie zasłużyłem, by mieć cię przy sobie. Że ona jest lepsza ode mnie, bo ja nie mam tego co ona!
- To nie prawda kochanie, masz wszystko co najlepsze i jesteś dla mnie najważniejszy.
- Ona powiedziała, że w każdej chwili może mi cię zabrać. Myślałem, że dostanie kotletem, który trzymałem wtedy w ręce!
Sasori wstał i chciał go przytulić, ale Deidara odsunął się od niego.
- Dei, nigdy bym cię nie zostawił. Kocham cię i naszego syna. Jesteście dla mnie wszystkim.
Blondyn spojrzał na niego i stanął naprzeciwko.
- Wiem, ale ona tak przekonująco mówiła. Wiem, że jest w tobie zakochana i gdy się dowiedziała, że będziemy mieć dziecko stała się jeszcze gorsza. Po prostu jej nie lubię i nie chcę jej w pobliżu ciebie.
- Wiem, ja też jej nie lubię, ale nie musisz  o nic się martwić. Nigdy cię nie zostawię. Kocham cię i dobrze wiesz, że dziewczyny mnie nie interesują.
- Tak, wiem.- Powiedział cicho. Wierzył Sasoriemu , kochał go i nigdy, by nie zrobiłby mu takiego świństwa jak zdrada.- Jak tam Saori?
- Grzeczny chłopiec. Teraz śpi.
- Pewnie obudzi się z kilka godzin.
- Odpocznij sobie trochę, pewnie jesteś zmęczony. Ja zadzwonię do Gaary. Ostatnio mówił, że przyjedzie wraz z Temari i Kankuro w odwiedziny.
- Twoje kuzynostwo? To świetnie, długo ich nie wiedziałem. Pozdrów ich ode mnie. Ja idę wsiąść prysznic. Muszę ochłonąć.- Cmoknął go w policzek i wyszedł z kuchni. Ten babsztyl chce zniszczyć jego małżeństwo. Nie pozwoli jej na to. Nie będzie mieć tej przyjemności.

1 komentarz:

  1. Ooooo, coś się zaczyna ^^
    ,, Myślałem, że dostanie kotletem."- no jebłam xd Coraz mniej błędów •^• Congratulations xd Kiedy One-Shot? No bo czekam...
    Makiko! Madara! Gdzie wy być ;_____;
    Weny ~!
    Boniaczek

    OdpowiedzUsuń