sobota, 24 października 2015

Rozdział 21

25 tydzień ciąży
Itachi kończył swoją przerwę w pracy, gdy przybiegł do niego pielęgniarz.
- Doktorze, przyjeżdżają trzy karetki z wypadku.
Itachi spojrzał na niego i wybiegł ze szpitala czekając na pojazdy. Kazał jeszcze by inni lekarze zajęli się nowymi pacjentami.
- Co się wydarzyło?- Spytał.
- Wiemy tylko, że był wypadek samochodowy z czterema samochodami.
Nagle usłyszeli syreny karetek. Wszystkie trzy podjechały pod szpital. Jedna została otwarta i brunet szybko podszedł. Przerażony spojrzał na zakrwawioną głowę Deidary. Wziął od ratownika kartę i przeskanował ją wzrokiem.
- Mocne uderzenie głową o szybę. Jego stan jest stabilny. Ciśnienie krwi w normie.- Powiedział jeden z ratowników. Itachi pokiwał głową i oddał kartę.
- Zabrać go na sale. Ja się nim zajmę.- Spojrzał na przyjaciela.- Deidara spokojnie, wszystko jest w porządku. Wszystkim się zajmę. Powiedź mi czy coś cię boli?
- G...Głowa.- Powiedział szeptem.
Wjechali na sale i Itachi zaczął sprawdzać jego stan. Przechylił jego głowę by zobaczyć ranę, na samo szczęście nie głęboką. Wziął do ręki latarkę i zaświecił blondynowi do oczu. Przesłuchał go i zmierzył ciśnienie.
- Sakura- Spojrzał na różowowłosą.- Podaj leki przeciwbólowe dostosowane dla ciężarnych do kroplówki.
- Dobrze.- Powiedziała i wybiegła z sali.
- Ino zajmij się jego raną na głowie.
- Oczywiście.
- Karin, przywieź tutaj ultrasonograf. Będzie nam potrzebny by zobaczyć czy nic nie jest z dzieckiem.
Gdy głowa Deidary była zabandażowana, Itachi zaczął włączać ultrasonograf. Podwinął jego koszule i głowicą zaczął jeździć po brzuchu. Wreszcie zatrzymał głowice i zaczął przyglądać się. Po chwili odetchnął z ulgą i spojrzał na przyjaciela.
- Z dzieckiem wszystko w porządku, nie musisz się martwić. Jest zdrowe i nie ma żadnych uszkodzeń.
- To dobrze. Rany, bardzo się martwiłem.
- Na samo szczęście nie potrzebnie. No dobrze, daję ci spokój. Twoje obrażenia nie są straszne, więc prawdopodobnie szybko wyjdziesz. Teraz odpoczywaj.
- Dobrze i dziękuje.
Itachi wyszedł z sali i poszedł korytarzem do swojego gabinetu. Nawet nie przeszedł dwóch metrów, a prawie wpadłby na niego zdyszany Sasori.
- Itachi, gdzie Deidara?! Co z nim jest?! Czy wszystko w porządku z ni i dzieckiem?!
- Sasori, uspokój się. Z Deidarą i dzieckiem wszystko w porządku. Są cali i zdrowi. Nic im nie zagraża. Chodź, pójdziemy do niego.
Sasori pokiwał głową i podążył za przyjacielem. Gdy weszli, Deidara spojrzał na nich i uśmiechnął się.
- Sasori.
Czerwonowłosy szybko podszedł do męza i mocno przytulił. Blondyn od razy odwzajemnił uścisk. Trochę się odsunęli i Sasori pocałował miejsce gdzie na czole miał bandaż oraz jego brzuch.
- Tak się martwiłem.- Powiedział.
Deidara uśmiechnął się i pocałował go w czubek głowy,a Itachi podszedł do nich z uśmiechem.
- Deidara.- Spojrzał na przyjaciela.- Wydaje mi się, że jeszcze dziś będziesz mógł wyjść. Masz tylko ranę na głowie, która szybko się zagoi. Wiem, że wyzdrowiejesz szybciej w domu niż tutaj.Chce żebyś przez cztery, pięć dni leżał w łóżku i nie schodził sam po schodach, dobrze?
Deidara pokiwał głową i bardziej przytulił się do Sasoriego.
- Dobrze, idę zrobić wypis i dać wam receptę na lek przeciwbólowy. Na pewno, będzie jeszcze cię boleć głowa.- Powiedział i wyszedł z sali.
Sasori pomógł ukochanemu wstać z łóżka oraz ubrać się. Bardzo się cieszył, że blondyn wyszedł z tego wypadku prawie bez szwanku. Itachi dał im wypis i życzył bezpiecznej drogi. Wiedział, że Sasori nie opuść teraz Deidary dalej niż na metr.

2 komentarze:

  1. Pisałam koma przez prawie 2 godziny i się kurde skasował. Rozdział fajny, ale naprawdę, nie chce mi się tego wszystkiego powtarzać, sumimasen.
    Kilka literówek, ale to drobiazg ^^ Pisz dalej!
    Pozdrowionka Boniaczek&Deidara w poszukiwaniu mleka(if you know what i mean xd) ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Za to, że mój kom taki krótki, przy następnej notce napiszę ogrooooomny komentarz ^^
    I tak bardzo proszę, wydłuż rozdział, by była wreszcie długo wyczekiwana akcja ^^
    Weny życzę~!

    OdpowiedzUsuń