Itachi patrzył to na królową, to na króla nim pochylił głowę
nisko.
-Zrobię wszystko by nie dopuścić do wojny domowej Hokage-sama.
- Powiedział.
Tsunade pokiwała głową i podeszła do bruneta. Położyła mi dłoń
na ramieniu tym samym zwracając uwagę chłopaka. Itachi spojrzał na nią
niepewnie.
-Dziękuję Itachi. Zapamiętam to. - Uśmiechnęła się i odwróciła
do Sasoriego. - Oddam ci go, ale pod jednym warunkiem.
-Słucham.
-Gdy tylko Itachi będzie chciał zobaczyć się z rodziną, będzie
miał do tego prawo. - Powiedziała twardo.
Sasori uśmiechnął się pod nosem nim pokiwał głową.
-Oczywiście Królowo, zgadzam się na twój warunek.
-Dobrze, a więc podpiszmy
dokument.
Po dokładnym ustaleniu wszystkiego, Sasori i Itachi wyszli z
posiadłości Tsunade. Przy wyjściu czerwonowłosy stanął, a za nim bruneta.
-Wyruszamy za dwa dni, do tego czasu możesz być jeszcze z
rodziną i przygotować się do podróży. Po dwóch dniach przyjedziemy po ciebie.
Rozumiesz?
-Tak. - Odpowiedział pewnie.
-To świetnie.
Itachi szedł za Sasori myśląc. Czemu chciał właśnie jego? Po co
mu on?
-Sasori-sama?
-Hm - Mruknął dając znak, że może mówić dalej.
-Dlaczego chciałeś właśnie mnie? - Spytał próbując nie brzmieć
ciekawsko.
Sasori zaśmiał się i odwrócił do niego przodem.
-Gdy Cię zobaczyłem, przypomniała mi się rozmowa z Mizukage.
Opowiadał o chłopaku, który mieszka w Konoha. Jesteś bardzo podobny do
opowiadanego chłopaka. I właśnie u niego będziesz.
Ruszył dalej zostawiając zszokowanego bruneta za sobą.
Mizukage? Kisame Hoshigaki? Ten chłopiec, z którym bawił się w Kraju Fal
dziesięć lat temu? Z takimi myślami poszedł do swojego domu poinformować
rodziców o wydarzeniach.
Sasori wszedł do kwatery gdzie niebieskowłosy mężczyzna
siedział przy stole pisząc na kartce.
-Nie uwierzysz, kogo spotkałem. - Powiedział siadając koło
niego. Kisame spojrzał na niego odkładając długopis i kartę.
- Naprawdę? Kogo takiego?
Sasori uśmiechnął się pod nosem.
-Twojego chłopaka z Konohy.
Złote oczy rozszerzyły się w szoku.
-I-itachiego? - Spytał nadal niedowierzając.
-Tak. Powiedziałem Tsunade, że jeżeli chce mojej pomocy ma mi
dać Itachiego. Chłopak sam się zgodził i za dwa dni wyrusza z nami i zostaje u
ciebie.
-U mnie?
-Pewnie, chce by został u ciebie. Może bardziej się poznacie i
twoje fantazje miłosne staną się rzeczywistością. - Powiedział i wstał ze
swojego miejsca. - Zszokowany?
-Tak i to bardzo.
-Byłem ci dłużny. Ty mi dałeś Deidare, a ja daje ci Itachiego.
Teraz jesteśmy kwita.
Dwa dni później Sasori i Kisame kierowali się w stronę domu
Itachiego. Brunet już na nich czekał, a koło niego stała jego młodsza wersja.
-Uważaj tam Aniki. - Powiedział i mocno przytulił brata.
-Będę braciszku. Będę tęsknić. - Spojrzał w stronę mężczyzn i
puścił brata. - Muszę iść, do zobaczenia później. -Poczochrał mu włosy i
podszedł do władców. Jego wzrok na chwilę stanął na Mizukage nim spojrzał na
Sasoriego.
-Gotowy? - Spytał. Nie lubił czekać, a tym bardziej jak ktoś na
niego czeka mając na myśli Deidare.
-Oczywiście.
-A, więc ruszamy. Długa droga przed nami.
Nareszcie, te wyświwtlenia z dwóch ostatnich tygodni to głównie moje.
OdpowiedzUsuńale jestem ciekawa, co z Itasiem!
Żegnam i weny życzę...