Po dwóch dniach, Kisame wraz z Sasorim i Itachim przybyli do Kraju Fal. Itachi rozglądał się w zachwycie po miejscu. Niebieskowłosy uśmiechnął się, patrząc na niego. Podszedł do bruneta kładąc mu dłoń na ramieniu. Czarnooki spojrzał na niego zdziwiony.
-Podoba się? - spytał, patrząc mu w oczy.
-Tak, bardzo - odpowiedział z uśmiechem.
Sasori poklepał przyjaciela po plecach, śmiejąc się pod nosem. Kisame zignorował go, idąc wraz z Itachim.
Po godzinie dotarli do zamku Mizukage. Już przy drodze czekał na nich Deidara z Suigetsu. Blondyn, gdy zobaczył pojazd, uśmiechnął się i zaczął machać. Gdy podjechali, kamerdyner otworzył drzwi i czerwonowłosy wyszedł podchodząc do męża, mocno go tuląc. Kisame pomógł wysiąść Itachiemu i podeszli do pary.
-Jak się czujesz? - spytał brązowooki, dotykając jego nadal płaskiego brzucha.
-Bardzo dobrze, ale tęskniłem - powiedział, z miną szczeniaczka.
-Teraz będziesz miał mnie dla siebie, na bardzo długo - powiedział Sasori, całując go w nos.
Odwrócił się do przyjaciela i złapał dłoń męża. - My będziemy się zbierać.
-Naprawdę? Myślałem, że jeszcze zostaniecie trochę - powiedział zdziwiony. -Chcę jak najszybciej wrócić do Kraju Wiatru. Nie miej mi tego za złe.
-Oczywiście, rozumiem. Życzę udanej podróży.
-Dziękujemy.
Jak tylko Sasori i Deidara wyruszyli do Kraju Wiatru, Kisame i Itachi poszli do salonu, gdzie niebieskowłosy kazał usiąść brunetowi, który bez słowa to zrobił.
-Jak pewnie wiesz, Sasori zostawił Cię u mnie. - Gdy zobaczył kiwnięcie głową, kontynuował. - Suigetsu powie ci, co byś tutaj robił, dobrze?
-Pewnie.
-Cieszę się. Za chwilę przyjdzie do ciebie.
Jak na komendę białowłosy wszedł do środka. Ukłonił się do władcy, nim usiadł koło chłopaka. Kisame jeszcze raz spojrzał na bruneta, nim wyszedł z salonu. Itachi patrzył na chłopaka wyczekująco.
-Chciałbym, byś mi trochę pomagał. Będziesz jak cień Mizukage.
-Cień?
-Tak. Będziesz chodził za nim i robił, co ci każe. Ja przynajmniej będę miał mniej na głowie. Zrobisz to?
Itachi patrzył chwilę na fioletowe tęczówki, nim pokiwał głową z małym uśmiechem.
-Pewnie, wiem jak ciężka jest ta praca i jak dużo musisz mieć na głowie. Chętnie Ci pomogę.
-To świetnie, bardzo Ci dziękuję. - Wstał z białej kanapy i uśmiechnął się do niego - Chodź, pokażę Ci twój pokój.
Itachi wstał i poszedł za chłopakiem. Weszli na schody na piętro i przeszli obok kilku drzwi, nim stanęli przy jednych.
-To będzie Twój pokój, mam nadzieję, że Ci się spodoba.
Otworzył drzwi i brunet powoli wszedł. Jego rzeczy już tam były. Wielkie łóżko z baldachimem stało przy wielkim oknie. Ciemne meble świetnie pasowały do jasnych ścian.
-Bardzo ładny, dziękuję. - Odwrócił się z uśmiechem. Suigetsu odwzajemnił uśmiech.
-Cieszę się, że Ci się podoba. Gdy tylko się rozpakujesz, pokażę Ci posiadłość.
-Dobrze.
Gdy Suigetsu wyszedł, brunet usiadł na łóżku patrząc, przez okno. Nie wie jeszcze, jak to wszystko będzie wyglądać. Czy da radę. Westchnął i zaczął układać swoje rzeczy. Gdy zobaczył Kisame, przypomniał mu się mały chłopiec z rozbieganymi oczami i szerokim uśmiechem. Nigdy nie sądził, że jeszcze go spotka, a teraz jest w jego zamku i na dodatek on sam jest władcą. Całe jego życie zmieni się o trzysta sześćdziesiąt stopni. Ale czy to będzie dobrze, czy źle?
Sorki, ale nie zauważyłam. Świetny i hmm, może dłuższe trochę? Dziwi mnie, że Itachi nie czuje się zagubiony. Ja bym była. Ale cóż, to tak jakby wrócił, nie? Nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńŻegnam i weny życzę. ..