sobota, 14 maja 2016

Rozdział 1

Kisame stał przy lustrze, nakładając na siebie czarną pelerynę z czerwonymi chmurami. Przeczesał ręką włosy i zabrał swój miecz, nakładając go na plecy. Zszedł na dół, prosto na dziedziniec, gdzie czekał już na niego Sasori. Podszedł do Suigetsu, który od razu się ukłonił.
-Pod moją nieobecność, Deidara wydaje rozkazy. Macie się go słuchać, czy to zrozumiałe?
-Oczywiście, panie. - Ukłonił się nisko.
-To dobrze, możesz odejść.
Poszedł do przyjaciela, który żegnał się czule z mężem.
-Macie wrócić cali i zdrowi - powiedział blondyn, patrząc na nich.
-Oczywiście kochanie. Wrócimy najszybciej jak to możliwe. - Czerwonowłosy pocałował go w usta i pogłaskał nadal płaski brzuch. Wsiedli do pojazdu, który miał ich dowieźdź do statku, który prostą drogą zawiezie ich do Kraju Ognia. Pomachali Deidarze i wyjechali z posiadłości Kisame. Niebieskowłosy oparł się plecami o oparcie i spojrzał na przyjaciela.
-Po co dokładnie jedziemy?
Sasori westchnął i wygodniej się rozsiadł.
-Królowa Tsunade prosi mnie o pomoc. Chce, bym przydzielił jej moich ludzi, aby nie wydarzyła się wojna domowa.
-Zgodzisz się? - spytał, patrząc na okolicę.
-Mogę się zgodzić, ale będę musiał dostać coś w zamian.

Weszli na statek, rozmawiając z kapitanem. Kisame wszedł do swojej kajuty i usiadł przy okrągłym stole, na którym znajdowały się mapy. Po chwili dołączył do niego Sasori.
-O czym tak myślisz, przyjacielu? - spytał, zaplatając ręce przed sobą.
-Przypomniał mi się chłopak, którego spotkałem 11 lat temu. Pochodził z Konohy.
-Doprawdy? Opowiedz mi o nim.
-Był bardzo kruchy. 11 lat temu przyjechał do Kraju Mgły wraz z trzecim Hokage.
-Trzecim królem Kraju Ognia? No, ciekawie.
Kisame oparł się o oparcie krzesła i uśmiechnął się mimowolnie.
-Pochodzi z najsilniejszego klanu w Konoha. Klan Uchiha. Miał niewinne czarne oczy, oraz czarne włosy, związane w małą kitkę. Był bardzo uroczy. Chciałbym go jeszcze raz zobaczyć.
-Może ci się uda - powiedział Sasori. -Będziemy tam przez jakiś czas.
-Tak, ale chciałbym aby był przy mnie. Już wtedy coś do niego poczułem i bardzo nie odpowiadało mi, by wyjeżdżał.
Sasori zaśmiał się i wstał z krzesła.
-Nie możesz mieć wszystkiego, Kisame, pamiętaj.
-Tak, wiem - westchnął i spojrzał na mapy. Co by zrobił, aby ten chłopak mógł być jego...

Kisame leżał na łóżku i patrzył przed siebie. Sasori siedział na krześle i pisał jakiś dokument, mamrocząc coś pod nosem.
-Pamiętasz, jak byłem w Kraju Skały? - spytał niebieskowłosy, patrząc na przyjaciela. Sasori odłożył pióro i uśmiechnął się pod nosem.
-Oczywiście, przyjacielu, jak mógłbym zapomnieć. To wtedy poznałem Deidarę.
-Gdy go stamtąd zabrałem, nie myślałem, że będzie twoim mężem.
-No widzisz, życie lubi zaskakiwać.
-Cieszysz się prawda?
-Oczywiście. Mam teraz rodzinę. Na nic bym ich nie zamienił.
Kisame zamknął oczy i westchnął. Zazdrościł przyjacielowi. Oby i on sobie szybko kogoś znalazł. Oczywiście, wolałby, by był to chłopak z Konohy.

2 komentarze:

  1. Świetne, czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sorki, że teraz, ale czasu nie miałam.
    Biedaczek, ja też bym chciała, żebyn to był taki jeden chłopak z Konohy, najlepiej pierworodny klanu Uchiha, hihi.
    Żegnam i weny życzę...

    OdpowiedzUsuń