niedziela, 17 maja 2015

Rozdział 7

Na początek chciałabym was poinformować iż następny rozdział pojawi się około 12 czerwca. To tego czasy mam wystawiane oceny i chce się teraz skupić na poprawach. Wiadomo 3 klasa gimnazjum. Dobrze nie przedłużam i zapraszam do czytania.

8 tydzień ciąży.
- Sasori, lody się skończyły!- Krzyknął Deidara z kuchni. Czerwonowłosy wychylił się z salonu by spojrzeć na swojego męża.
- Kochanie, bo zjadłeś je wczoraj.
- Ale mam ochotę na lody czekoladowe z bitą śmietaną i truskawkami. Wszystko mam tylko nie lodów.- Poskarżył się niebieskooki. Sasori westchnął i wstał z kanapy.
- Rozumiem, że mam po nie iść?- Spytał. Tak na prawdę nie był zły na blondyna. Dla niego może nawet w nocy iść do sklepu.
-Tak.- Przyznał chłopak wchodząc do salonu.- Aha, tata Minato dzisiaj przyjeżdża.
- To fajnie długo go nie widziałem.- Oznajmił Sasori.
Pocałował męża w nosek i wyszedł do sklepu. Po południu do Sasoriego i Deidary przyszli Minato, Naruto i Sasuke. Każdy się przywitał i weszli do salonu.
- Chcecie coś do picia?- Spytał Deidara patrząc na wszystkich oczekującą.
- Ja poproszę kawę, Na pewno Naruto i Sasori też chcą.- Powiedział Minato spoglądając na dwójkę mężczyzn. Naruto i Sasori pokiwali głowami na zgodę.
- A ty Sasuke?- Deidara spogląda na czarnowłosego siedzącego koło Naruto, który był obejmowany, a ręka blondyna spoczywała na brzuchu bruneta.
- Herbatę poproszę.
Deidara kiwnął głową i wszedł do kuchni. Stawił wodę oraz wyjął dla wszystkich kubki. Po kilki minutach woda się zagotowała i blondyn wlał ją do kubków. Stawia je na tacy i wyszedł z kuchni do salonu, gdzie dawno zaczęła się rozmowa. Położył tace na stole i usiadł koło Sasoriego.
- Jak długo zostajesz tato?- Spytał blondyn.
- Teraz nie mam żadnych wyjazdów więc zostaje wreszcie w domu. Bardzo się za wami stęskniłem.- Minato uśmiecha się do dwójki blondynów.- I będę wam pomagać.
Deidara i Sasuke uśmiechnęli się. Dobrze wiedzieć, że starszy Namikaze im pomoże.
Minato wraz z Sasuke i Naruto poszli do domu po obiedzie. Podziękowali za pyszne jedzenie i wyszli z mieszkania. Deidara włożył talerze do zmywarki i włączył ją. Wszedł do pracowni i usiadł przy biurku. Wziął kartkę techniczną oraz potrzebne przybory do rysowania i zabrał się za rysowanie. Po 15 minutach dołączył do niego Sasori. Stanął za nim i pocałował w czubek głowy.
- Mówiłem, żebyś nie pracował kochanie.- Powiedział brązowooki spoglądając przez ramie blondyna.
- Ale ja tylko rysuje. Musze to narysować dla klienta. Mam czas do końca miesiąca.
- No dobrze. To ci nie przeszkadzam.- Pocałował go w policzek i wyszedł z pracowni.
Po skończonej pracy, Deidara wyszedł z gabinetu i poszedł do salonu. Zobaczył śpiącego Sasoriego na kanapie. Uśmiechnął się i wziął koc z fotela. Podszedł po cichu do męża i okrył go kocem. Pocałował go w głowę i wyszedł z salonu. Wszedł na górę i poszedł do biblioteki. Usiadł na fotelu i zaczął czytać książkę. Nawet się nie obejrzał, a zasnął.
Ciemność. Wszędzie ciemność. Deidara spogląda na wszystkie strony. Nagle widzi postać. Od razu zauważa, że znajduje się w swoim starym domu. Jeszcze raz spojrzał na postać. Jest mu bardzo znajoma. Blondyn teraz zauważył, że w ręce trzyma nóż.
- Potrzebujesz pomocy!- Usłyszał swój głos, chociaż nic nie mówi.- Powinieneś iść do lekarza, oni ci pomogą. To trzeba leczyć. Zrozum to! Chce dla ciebie jak najlepiej!
- Uważasz, że jestem psychiczny?! Słono za to zapłacisz!
Postać podniosła rękę z nożem i wycelowała prosto w blondyna. Jednym ruchem ciacha gładką skórę Deidary.
Niebieskooki z krzykiem podniósł się z łóżka. Był cały zlany potem. Wzrokiem skanował całe pomieszczenie. Jest w sypialni. Pewnie Sasori go tu zaniósł. Z trzęsącą ręką wybrał numer odpowiedniej osoby.
- Deidara? Coś się stało?- Usłyszał zmartwiony głos Paina.
- Koszmary... znowu się pojawiły.On w nich jest.
- Deidara to tylko koszmary, jesteś bezpieczny. Słyszysz? Bezpieczny. Nie ma go.
- Wiem... wiem.
- Musisz się uspokoić. Znajdź Sasoriego i zostań z nim.
- Dobrze. Dziękuje Pain. Ty zawsze wiesz co robić.
- Tylko spokojnie. Na prawdę nie musisz się bać.
- Dobrze.
Rozłączył się i wstał z łóżka. Gdy wychodził zahaczył o lustro. Spojrzał na swoje odbicie. Ręką odsłonił grzywkę od lewego oka i spojrzał na bliznę. Zasłonił oko i wyszedł z pokoju,
Wszedł do salonu gdzie Sasori oglądał telewizje. Usiadł koło niego i mocno przytulił. Sasori uśmiechnął się i objął blondyna. Deidara spoglądał na telewizor i coś sobie uświadomił. To nie był koszmar, lecz wspomnienie. Jego wspomnienie. Wspomnienie gdzie prawie stracił lewe oko przez osobę, którą darzył uczuciem. Przez... Madare.

3 komentarze:

  1. Taka sielanka a tu nagle BUM! Oj Madara, masz u mnie przechlapane! Żeby tak Deidare potraktować! A Sasori niech uważa na tą projektantke, bo jeszcze mu życie zmieni w piekło (coś nie mam do niej zaufania). Kisame też jest gejem? No to czekam do tego dwunastego i życze powodzenia!
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry, miało być "praktykantke, a nie projektantke.
      Aga

      Usuń
  2. hmm, gdyby jeszcze okazało się, że Itachi jest w ciąży byłabym w niebie

    OdpowiedzUsuń