środa, 11 marca 2015

Rozdział 2

A więc witam was wraz z drugim rozdziałem. Mama nadzieje, że się spodoba. Poproszę  także o komentarze, co sądzicie o opowiadaniu.

Słowa Itachiego zamurowały Deidare.
- Ale jak to?- Spytał zdezorientowany. On w ciąży? Czyżby był tym z niewielu chłopaków co mogą zajść w ciąże?
- To nie jest pierwszy przypadek by mężczyzna był w ciąży. U nas jest ich aż  siedem, a sam zdiagnozowałem trzy- Uspokoił Itachi patrząc na Deidare.- Popatrzcie na monitor.- Deidara i Sasori spojrzeli na monitor komputera i zobaczyli czarno biały obraz. Itachi bardziej się przyjrzał i pokazał palcem na małą kulkę.- To jest właśnie wasze dziecko.
Sasori nie mógł oderwać wzroku od monitora. Ma być ojcem. Uśmiech odrazy pojawił się na jego ustach. Ma być ojcem. Spojarzał na swojego męża i złapał go za rękę. Dei odwrócił wzrok na Sasoriego i uśmiechnął się przez łzy.
- Itachi, możemy dostać zdjęcie?- Spytał czerwonowłosy głaszcząc włosy partnera.
- Oczywiście.- Brunet nacisnął jakiś przycisk i obraz zniknął. Po chwili wszystko od nowa się pojawiło.- Maluszek jest zdrowy więc nie trzeba się martwić. Zaraz przyjdę i zadam wam jeszcze kilka pytań.- Itachi wstał i podał blondynkowi husteczke by mógł wytrzeć brzuch. Zabrał kartę Deidary i wyszedł z gabinetu.
Deidara usiadł na kozetce i spojrzał na Sasoriego.
- Danna... jeśli nie chcesz tego dziecka...
- Kochanie- Przerwał blondynowi i złapał go za rękę.- Zawsze chciałem być ojcem, ale wiedziałem, że nim nie będę bo dziewczyny mnie nie brzydzą, nie potrafiłbym się do jakiejś zbliżyć. Jedyną osobą, która by dała mi dziecko jesteś ty. I mi dasz.- Pocałował go w policzek- Chcę nasze dziecko. Bardzo chcę.
Deidara, aż popłakał się ze wzruszenia. Z uśmiechem rzucił się mężowi na szyje.
- Dziękuje Danna. Myślałem, że przez to mnie zostawisz.- Nigdy bym cię nie zostawił. Kocham cię i to ja ci dziękuje.
- Za co?- Zdziwił się niebieskooki patrząc w jego orzechowe.
- Za to, że będę ojcem.- Pocałował go w nosek i mocno przytulił. Taką scene zobaczył Itachi gdy wszedł do środka. Uśmiechnął się i pokazał, że jest w pokoju.
- Widzę, że się cieszycie.- Podszedł do fotela i usiadł na nim.
- Bardzo.- Odpowiedział Sasori. DAeidara usiadł mu na kolanach i przytulił się do niego.
- Cieszę się. Chciałbym zadać wam kilka pytań, dobrze?- Małżeństwo pokiwało głową zna zgode.- Macie jakieś choroby wrodzone?
- Nie.- Odpowiedzieli razem. Itachi napisał coś na kartce. Zadał im jeszcze kilka pytań i spojrzał na nich. Odłożył kartę na kolana i oparł się o oparcie fotela.
-Ja będę nadzorował ciąże, jak i przeprowadzał poród. Ciąża jest inna niż u kobiet dlatego co 2 tygodnie będziemy się spotykać. Macie jakieś pytania do mnie?
- Czy będę mieć cesarkę?- Spytał blondynek.
- Tak.- Dei odrazy się spioł. Sasori pogłaskał go po plecach dla uspokojenia.- To jedyna możliwość byś urodził dziecko. Ale nie martw się, jeżeli będziesz chciał, będziesz spał.- Po tych słowach blondyn trochę się uspokoił.
- Chyba już wszystko wiemy. Dziękuje Itachi.- Powiedział Sasori pomagając mężowi zejść z jego kolan.
- Nie ma sprawy. Aha, USG dziecka.- Podał czarno białe zdjęcie czerwonowłosemy.- I doobczenia za tydzień u Konan i Paina.
Cała trójka pożegnała się i wyszła z gabinetu. Sasori jeszcze zapisał Deidare na następną wizytę i wyszli ze szpitala. Wsiedli do samochodu, Sasori odpalił silnik, a Deidara oglądał USG.
- Nigdy bym nie przypuszczał, że mogę być w ciąży.- Ostrożnie schował zdjęcie do koperty i położył na kolana.
- Ja tak samo, ale bardzo cieszę się z tej niespodzianki
- Też się cieszę.- Dei położył dłoń na jeszcze płaskim brzuchu i uśmiechnął się. Położył głowę o szybę i zasnął
Sasori- jak dojechali do domu- nie chcąc budzić małżonka, wziął go na ręce i zaniósł do sypialni. Położył go ostrożnie i okrył kołdrą. Pocałował w czoło  po cichu wyszedł z pokoju. Zszedł do kuchni i wyjął z koperty zdjęcie. Przyczepił magnesem do lodówki i uśmiechnął się. Miał być ojcem i to Deidara da mu dziecko. Bardziej szczęśliwy być nie może.
Nagle usłyszał pukanie do drzwi. Podszedł do przedpokoju i otworzył drzwi. Za nimi stała młodsza kopia Itachiego- jego brat Sasuke.
- Witaj Sasori, mogę wejść?
- Pewnie.- Otworzył szerzej drzwi i wpuścił bruneta- Co cię do nas sprowadza?
- Przyszedłem tylko na chwilą, bo zaraz z Naruto jedziemy do moich rodziców.- Sasuke usiadł wygodnie na kanapie. Sasori usiadł koło niego.- Martwię się.
- Rozumiem cię. Też bym się bał spotkać z ojcem homofobem.
- No właśnie, a najgorsze jest to, że Naruto chyba chce mi się oświadczyć i to przy rodzicach.
- Nie martw się. To twoje życie i możesz go ułożyć jak ty chcesz i nikt nie ma prawa mieć coś przeciwko.
Sasuke uśmiechnął się i kiwnął głową
- Masz racje. Dziękuje Sasori, właśnie takiej rozmowy mi było trzeba. Dobrze lecę bo Naruto tam zaraz zaśnie. Pozdrów ode mnie Deidare.
Sasuke i Sasori wstali z kanapy i poszli do wyjścia. Czerwonowłosy pożegnał się i zamknął drzwi. Wszedł do kuchni i zobaczył Deidare stojącego koło lodówki. Podszedł do  niego i objął go od tyłu.
- Co robisz?
- Oglądam zdjęcie- Dei odwrócił się do męża przodem i skradł mu całusa.- Nasze dziecko narazie wygląda jak mała kijanka.
- Masz racje.
Dzień minął bardzo szybko. Wieczorem Deidara i Sasori siedzieli sobie w sypialni i oglądali film. Blondynek przytulony do boku Sasoriego zajadał popcorm.
- Biedny Jack.  Znowu stracił Perłe. Głupi Barbossa- Sasori zaśmiał się i mocnie objął partnera.
- Deidara, wiesz, że nie możesz nic malować prawda?
- Wiem. Będę się nudził w domu- Poskarżył się.
- Zawsze możesz iść ze mną na uczelnie. Bynajmniej zobaczysz jak to jest uczyć studentów.
Blondyn pokiwał głową i położył się. Za nim położył się Sasori obejmując Deidare w tali.
- Dobranoc Sasori
- Dobranoc Dei.

1 komentarz: