Obudziło mnie lekkie szturchanie w ramię. Mruknąłem coś
niewyraźnie i powoli otworzyłem oczy. Koło mnie kucał Itachi z lekkim
uśmiechem.
- Przepraszam, że cię budzę, ale pora na kolację.- Powiedział i
wstał otrzepując kolana.
Usiadłem na łóżku i przetarłem ręką oczy. Spojrzałem na chłopaka i
posłałem mu uspokajający uśmiech.
- Nic się nie stało. Dziękuję, że mnie obudziłeś.- Odparłem i
wstałem z łóżka.
- Chodź, pewnie jesteś głodny.- Zaśmiał się i razem wyszliśmy z
mojego pokoju. Rozejrzałem się i właśnie wtedy zorientowałem się, że po lewej
stronie, znajdują się ogromne szklane drzwi. Na ścianie był skaner ręki, który
pewnie je otwiera. Za nimi można było dostrzec hol, na którym teraz byliśmy,
ale jedna rzecz mnie zdziwiła. Było tam multum ochroniarzy. Kamery monitorowały
każdy milimetr korytarza, a ochroniarze pilnowali drzwi. Szybko dorównałem
kroku Itachiemu pamiętając, by później go o to spytać. Weszliśmy do wielkiego
pomieszczenia, gdzie mieściła się jadalnia. Na samym końcu znajdowała się niby
bar, a na około okrągłe stoły z krzesłami. Niektóre były już pozajmowane przez
innych pacjentów i ich opiekunów.
- Idź wybierz sobie coś do jedzenia, a ja poczekam na ciebie.-
Powiedział brunet pokazując mi głową bar.
- A ty nic nie jesz?- Spytałem zdziwiony. Jak zauważyłem,
pracownicy również mogli tu jeść. Itachi jedynie pokręcił głową.
- Nie jestem głodny, później coś zjem. A teraz idź, bo ci nic nie
zostanie.- Zaśmiał się i popchnął mnie lekko. Przewróciłem oczami, ale i tak
zacząłem iść. Gdy stanąłem, zobaczyłem pełno jedzenia. Żyć, nie umierać!
Westchnąłem i wziąłem talerz. Nałożyłem na niego dwie kromki chleba, kiełbasę,
pomidora oraz ser. Położyłem talerz na tackę i wziąłem kubek. Nalałem do niego
herbaty i posłodziłem dwie łyżeczki. Kubek również postawiłem na tacy i
poszedłem w stronę mojego opiekuna. Zauważył mnie dopiero, gdy położyłem tackę
na stole.
- Tylko tyle?- Spytał zdziwiony przyglądając się mojemu talerzowi.
- Nie jem zbyt dużo.- Wyjaśniłem i upiłem łyk herbaty.
Rozejrzałem się dookoła, obserwując ludzi. Wielu z nich śmiało się donośnie,
tylko kilku siedziało cicho i nic nie robiło. Nawet nie zwracali uwagi na
osobę, która próbuje z nimi porozmawiać.
- Mogę zadać ci pytanie?- Spytałem zwracając jego uwagę.
Spojrzałem na niego nieśmiało. Brunet uśmiechnął się serdecznie.
- Oczywiście, pytaj o co chcesz. Po to tu jestem.- Powiedział
spoglądając na mnie.
- Możesz mi trochę opowiedzieć o tym miejscu? Czemu tutaj jest tak
mało kamer i ochroniarzy, a za tymi wielkimi, szklanymi drzwiami roi się tego
wszystkiego.- Ugryzłem kęs kanapki patrząc na niego wyczekująco.
-Jak dobrze wiesz, ten szpital jest ogromny. My jesteśmy w
przedziale dla osób z depresją i próbami samobójczymi. Te drzwi, które
widziałeś... za nimi znajduje się przedział dla osób uzależnionych od
narkotyków, alkoholu i seksu. Dlatego tak wiele tam kamer i ochroniarzy. Tutaj
nie są tak bardzo potrzebni. Na drugim piętrze jest przedział dla osób chorych
psychicznie. Tam jest o wiele więcej lekarzy.- Wyjaśnił mi popijając kawę, którą
miał przy sobie. Pokiwałem głową na znak, że rozumiem i szybko dokończyłem jeść
oraz wypiłem całą herbatę.
- Byłeś w tamtych oddziałach?
- Tak, ale nie chodzę tam za często. Dyrektor tej placówki mi nie
pozwala. Boi się, że ktoś może czyhać na mnie w kącie.- Powiedział rozglądając
się dookoła.- Gdy muszę tam iść oblewa mnie strach. Podziwiam tych, którzy są
tam opiekunami.
Wziął do ręki kawę i wstał ze swojego miejsca mówiąc, byśmy
wracali. Posłusznie wstałem odstawiając tackę i skierowaliśmy się w stronę mojego
pokoju.
- Tutaj jest łazienka.- Pokazał drzwi znajdujące się nieopodal
pokoi dla pacjentów.- Jest tam wszystko co potrzebne.
Pokiwałem głową i weszliśmy do pokoju. Usiadłem na łóżku, a Itachi
zajął miejsce obok.
- Jak to teraz będzie wyglądało?- Mruknąłem.
- Będziesz chodził do naszego psychologa, pani Tsunade. Będę
cię tam zaprowadzać i odprowadzać do pokoju. Będziesz też miał swój czas wolny.
Co lubisz robić gdy masz wolne?
- Rysować.- Odpowiedziałem od razu.- Kocham też lepić różne rzeczy
z gliny.
Itachi uśmiechnął się i pokiwał głową
- Mamy tutaj pomieszczenia, gdzie możesz robić to wszystko. Tam
przychodzą inni by też coś porobić. Żebyś nie siedział tutaj, możesz chodzić
tam.
Uśmiechnąłem się lekko kiwając głową. To dobry pomysł, dopóki nikt
się do mnie nie doczepi.
- Będę pamiętać.
- I teraz jedzenie. Czy chcesz bym z tobą był przy każdym posiłku,
czy wolisz sam?
Spojrzałem na niego zdziwiony i szybko zaprzeczyłem.
- Oczywiście, że chcę byś był ze mną. Naprawdę cię polubiłem i
chcę cię bliżej poznać.- Powiedziałem szczerze.
Itachi patrzył na mnie z błyszczącymi oczami i uśmiechnął się
czule.
- Cieszę się. Nawet nie wiesz jak bardzo.- Poczułem obecność
Hidana. Spojrzałem na niego. Siedział na biurku, patrząc się na bruneta. Nie
wiem o czym mógł myśleć. Trudno go było rozczytać.- Pewnie jesteś zmęczony. Nie
będę ci już zawracał głowy.
Pokiwałem głową i również wstałem.
- Dobranoc Itachi.
- Dobranoc Deidara.
Gdy brunet wyszedł, podszedłem do białowłosego, który nadal
siedział na biurku.
- Coś się stało?- Spytałem.
Hidan spojrzał na mnie i pokiwał głową.
- Coś jest nie tak z tym chłopakiem.
- Itachim?- Zdziwiłem się. Czemu ma być z nim coś nie tak?- Hidan
westchnął i zeskoczył z biurka.
- Czuję to. Wygląda na szczęśliwego, ale w głębi serca cierpi.
- Co masz na myśli?
- Myślę, że on również ma ducha, który próbuje mu pomóc.
No, no, no. Całkiem nieźle. Mam nadzieję, że zrobisz paring Diedara i Sasori oraz Itachi i ktoś inny. Bardzo lubię Itasia imasz mu pomóc, słyszysz?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się rozumiemy.
Dziwię się, że twój blog jest tak trudno znaleźć. Na szczęście zapamiętałam adres, więc nie muszę szukać :3
OdpowiedzUsuńKiedy one-shot? :<